– Przypominająca początek powstania godzina 17 obchodzona jest 1 sierpnia już nie tylko w Warszawie, ale w stolicy ma szczególny wymiar – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. – Oto zastygają w ruchu obok siebie w milczeniu ludzie, którzy się nie znają. Wszystko ich różni, poglądy, strój, kompetencje. I tworzy się jakaś niezwykła wspólnota.
Powstanie Warszawskie jest jedną z ostatnich rzeczy, dzięki którym możemy choć na chwilę poczuć się wspólnotą. – Zawsze wielkie wrażenie – zaznacza dyrektor Ołdakowski – robi też wspólne śpiewanie powstańczych piosenek, które rozpoczyna się o 20.30 na placu Piłsudskiego. A 5 sierpnia marsz pamięci bezimiennych ofiar.
Tradycyjnie 1 sierpnia o północy rozpocznie się spektakl teatralny. Tym razem w Sali pod Liberatorem będzie to premiera „Króla Leara". Szekspirowski dramat reżyseruje Agnieszka Korytkowska-Mazur. W roli tytułowej wystąpi Iwona Bielska, aktorka Starego Teatru w Krakowie. Lear to już druga w ostatnim czasie postać męska grana przez nią, niedawno pojawiła się w roli Jonatana Swifta w „Podróżach Guliwera".
„Król Lear" w Muzeum Powstania Warszawskiego – jak twierdza twórcy spektaklu – będzie próbą przeniesienia dzieła Szekspira w realia świata, w którym wojna stanowi status quo: toczy się za oknem, za granicą, w rodzinie, w pamięci. Pierwszym tematu dramatu Szekspira jest rozkład i upadek świata.
Zdaniem reżyserki w świecie Leara wojna nie ustaje, jest stale podsycaną grą. Lear był doskonałym, choć zaborczym wodzem. Poznajemy go, gdy stary i zmęczony przekazuje władzę córkom, odtrącając najmłodszą z nich. Co nim kieruje: pycha, prowokacja, szaleństwo czy bliskość śmierci? Rytuał wojennej gry powtarzać się będzie, póki żyć będzie ostatni z jej uczestników.