Do projektu dokumentu szykowanego przez Komisję Europejską dostęp uzyskał hiszpański dziennik „El Pais”. Można go nazwać planem budowy „fortecy Europy”. Aby Wspólnota nie została zalana niekontrolowaną falą migrantów, jak to się stało przed pięcioma laty, Bruksela proponuje radykalne wzmocnienie granic zewnętrznych UE. Chce także zasadniczo usprawnić ekstradycje nielegalnych migrantów, którym mimo wszystko udałoby się przedostać do zjednoczonej Europy.
Suwerenność narodu
To dwa zasadnicze postulaty, jakie Warszawa zgłasza od pięciu lat. Ale jeszcze ważniejsze jest to, co w projekcie unijnej egzekutywy się nie znalazło: system obowiązkowego podziału uchodźców. Co prawda każdy kraj UE będzie zobowiązany do wykazania się solidarnością w obliczu fali imigracji, ale może ją okazać wysłaniem straży granicznej do państwa członkowskiego, który znalazł się w potrzebie, udziałem w eksmisji nielegalnych imigrantów, wsparciem rozwoju krajów, skąd pochodzą imigranci. Tylko ci, którzy chcą, przyjmą od innych krajów uchodźców.
Polska była przeciwna obowiązkowemu mechanizmowi podziału uchodźców nie tyle z powodu sprzeciwu wobec samego napływu imigrantów (nigdy nie przybyło ich tyle nad Wisłą co od 2015 r.), ile determinacji, aby to w Warszawie, a nie w Brukseli, zapadały decyzje kształtujące skład polskiego społeczeństwa.
Mechanizm forsowała pod naciskiem Niemiec i Francji od 2015 r. Komisja Europejska Jeana-Claude’a Junckera. Z oporami zgodził się na niego jednorazowo rząd Ewy Kopacz, co najpewniej ułatwiło dojście do władzy PiS. Ale na wiele się to Brukseli nie zdało: nasz kraj nie wypełnił podjętych zobowiązań, a i ogromna większość pozostałych krajów członkowskich tylko w małym stopniu wywiązała się z nałożonych na nie jednorazowych kontyngentów uchodźców. Nie udało się też znaleźć jednomyślnego poparcia dla wprowadzenia na stałe tego mechanizmu, co pozostawiło kraje południa Europy bez wsparcia w obliczu ewentualnej nowej fali migracji.
Helikopterem na granicę
Projekt Komisji opisany przez „El Pais” też pozostanie jednak martwą literą, jeśli nie otrzyma jednomyślnego wsparcia całej „27”. Na razie go nie ma. Odrzucają go cztery kraje śródziemnomorskie: Hiszpania, Włochy, Grecja, Malta. Chcą, aby zarówno osoby, którym przyznano azyl jak i rozbitkowie uratowani na morzu, byli automatycznie rozdzielani między całą Wspólnotę. Ale teraz dynamika negocjacji jest inna niż w 2015 r.: to południe, a nie wschód Unii, znalazło się w izolacji. Główna zmiana stanowiska nastąpiła w Niemczech.