Prospekt Zwycięstwa w Kijowie. Prestiżowa dzielnica w pobliżu politechniki. Tu znajduje się słynny niegdyś na cały Związek Radziecki ogród zoologiczny. Gdyby nie postacie zwierząt z brązu, wejście przez obrotową metalową bramę przypominałoby wstęp do zakładów zbrojeniowych. Bilet wejściowy za 20 hrywien (2,5 dolara) należy włożyć do elektronicznego czytnika. Z zewnątrz zoo robi wrażenie, jednak po wejściu na teren czar pryska: z pustych klatek i zagród wieje smutek. Na 40 hektarach ogrodu mieszka kilka bizonów, żubrów, koni Przewalskiego, strusi afrykańskich i małp. Jest jeszcze ryś. Słoń, niedźwiedź i żyrafa są zamknięte na zimę.
– Pamiętam zoo, gdy chodziłam do szkoły. Było tu znacznie więcej małp i niedźwiedzi, w tym białych. Były nawet foki. Nie wiem, co się z nimi stało – zastanawia się sprzedawczyni racuchów.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/40,1,414545.html]zobacz więcej zdjęć z kijowskiego zoo[/link][/b][/wyimek]
Ukraińscy obrońcy przyrody biją na alarm: zwierząt w ogrodzie jest mniej, bo władze chcą się ich pozbyć, a atrakcyjne tereny ogrodu sprzedać. – Jest wiele faktów, które świadczą o znęcaniu się nad zwierzętami w tym miejscu. Niedźwiedź trzymany w malutkim pomieszczeniu. Słoń karmiony przemarzniętymi jabłkami. Nosorożec afrykański trzęsący się z zimna w nieogrzewanym lokum – mówi „Rz” Serhij Hryhoriew, były szef oddziału naukowego zoo. Został wyrzucony z pracy pod koniec zeszłego roku.
W październiku, w 100. rocznicę powstania ogrodu, Hryhoriew chciał ujawnić dziennikarzom informacje o działaniach przełożonych. Nie zdążył. Na terenie zoo napadli go i pobili zwolennicy nowej szefowej Switłany Bierziny, która została mianowana dyrektorem przez mera Kijowa Leonida Czernowiećkiego. – Kazała zabrać klatki dla ptaków i powiedziała, że w tym miejscu ma być płatny parking. Pomieszczenie budowane dla małp chciała przeznaczyć na centrum rozrywkowe.