Minoru Yanagida z rządzącej Partii Demokratycznej powiedział niedawno mieszkańcom swojego okręgu wyborczego, że w ministerstwie wcale nie ma takiej trudnej pracy.
– Łatwo jest być ministrem sprawiedliwości. Muszę pamiętać tylko o dwóch formułkach – powiedział. – Formułki te są bardzo proste. Jedna brzmi: „Wstrzymuję się od komentarza”. A druga: „Zajmujemy się sprawą na podstawie dowodów i opierając się na obowiązującym prawie”.
Yanagida natychmiast znalazł się w ogniu krytyki. Podobnie jak cały rząd premiera Naoto Kana, który władzę sprawuje zaledwie od czerwca, a już ma rekordowo niskie notowania. Według najnowszego sondażu gazety „Mainichi” gabinet Kana popiera dziś jedynie 26 procent Japończyków. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy liczba niezadowolonych z jego rządów wzrosła z 34 do 57 procent.Kan stracił w wyniku konfliktu z Pekinem, jaki wybuchł po tym, gdy japoński okręt zderzył się z chińską łodzią rybacką. Doszło również ostatnio do eskalacji konfliktu z Rosją o Wyspy Kurylskie.
Wczoraj minister sprawiedliwości przeprosił za „żart”. Jego dymisji żądała jednak opozycyjna Partia Liberalno-Demokratyczna, grożąc, że zbojkotuje debatę o budżecie. Rok temu po raz pierwszy od 1955 roku partia ta przegrała wybory.