Wizją zwycięstwa Bidena martwi się Boris Johnson. Został przez niego nazwany „fizycznym i psychicznym klonem Donalda Trumpa" – to najgorszy epitet, jaki można sobie wyobrazić w ustach kandydata na prezydenta. Biden, dla którego irlandzkie korzenie są ważne, źle odnosi się do brexitu i zwraca szczególną uwagę na zachowanie interesów kraju swoich przodków. W Londynie obawiają się, że jeśli wygra wybory, uczyni z Niemiec i Francji najważniejszych partnerów USA w Europie, spychając na drugi plan specjalne stosunki z Wielką Brytanią. Do kosza może też trafić planowana ambitna umowa o wolnym handlu królestwa ze Stanami, co miało być jedną z kluczowych korzyści brexitu. Ale też w Londynie nie uszło uwagi ostrzeżenie byłego doradcy ds. bezpieczeństwa Johna Boltona, że w drugiej kadencji Trump może radykalnie osłabić NATO, a nawet wyprowadzić z niego Amerykę. To byłoby dla Wielkiej Brytanii zagrożenie egzystencjalne. Po części dlatego tylko 19 proc. Brytyjczyków głosowałoby na Trumpa.