Zdaniem Zybertowicza państwa Zachodu „nieefektywnie” radzą sobie z kryzysem na Ukrainie. W Radiu Maryja mówił o „sytuacji sztucznie wytworzonego niepokoju”, ponieważ „wszystkie analizy pokazują, że gdy porównamy potencjał militarny Zachodu i Rosji, a zwłaszcza gdy porównamy potencjał gospodarczy, to Rosja jest znacznie słabsza”. - Tymczasem, mając słabszy potencjał, Władimir Putin potrafi Zachód, NATO, Stany Zjednoczone wodzić za nos - zauważył.
Według doradcy prezydenta RP odpowiedź na ten paradoks można uzyskać, gdy skupi się wymiarze kulturowo-duchowym tego, co wydarzyło się na Zachodzie. - Putin nie byłby w stanie igrać z bezpieczeństwem Ukrainy, Europy i całego świata, gdyby Zachód nie był zagubiony duchowo, gdyby Zachód nie utracił swojej moralnej busoli, którą miał przez ostatnie dwa tysiąclecia, gdyby nie nadwątlił roli kulturowej, którą ma chrześcijaństwo - stwierdził.
- Państwa Zachodu powinny sformułować ultimatum wobec Putina, dając mu tydzień czasu na rzeczywiste wycofywanie, a nie pozorowane wycofywanie wojsk i następnego dnia po upływie ultimatum zacząć wprowadzać sankcje i każdego dnia je pogłębiać - zaproponował Zybertowicz. Jak przekonywał, „Zachód jednak nie sięga po ten instrument, bo jest zdezorientowany”. - To jest moja hipoteza i ocena natury cywilizacyjno-kulturowej. Zachód jest zdezorientowany poznawczo i moralnie. Zachód jest ofiarą rewolucji cyfrowej, która powstała w jego łonie i ofiarą trendów ideologicznych, które powstały w ramach demokracji liberalnej. Jest tak zdezorientowany, że mając przewagę – przegrywa - tłumaczył.
Czytaj więcej
O prywatnym Stalinie – co najmniej do lat 70. XX w. – było wiadomo niewiele. Nie tylko dlatego, ż...
Rozmówca Radia Maryja zwrócił uwagę, że o ile „Amerykanie konkretnymi posunięciami (...) pokazują swoją determinację w ostatnich tygodniach”, to „zachowanie Niemiec rzuca cień na to wszystko”, zwracając uwagę w tym kontekście na budowę Nord Stream 2 oraz politykę migracyjną tego państwa, która „przyczyniła się do jednego z najpoważniejszych, jeśli nie najpoważniejszego kryzysu UE w ostatnich dekadach, a teraz otworzyła rany”.