Przywilej szybkich szczepień także dla służb specjalnych podległych koordynatorowi Mariuszowi Kamińskiemu oraz wicepremierowi ds. bezpieczeństwa Jarosławowi Kaczyńskiemu wywołał kontrowersje nie tylko wśród opozycji. Dopisanie do grupy I całej palety służb niewalczących z covidem nastąpiło wbrew zapisom Narodowego Programu Szczepień, który został opublikowany w grudniu ub.r. i do teraz obowiązuje.
Nowe rozporządzenie
Program przewidywał, że po zaszczepieniu grupy 0, czyli głównie medyków i pracowników służby zdrowia, następni będą seniorzy, pensjonariusze DPS, nauczyciele i funkcjonariusze tylko niektórych służb. W programie zapisano, że „szczepieniami w pierwszym etapie zostaną objęci także żołnierze Wojska Polskiego, w tym Wojsk Obrony Terytorialnej, funkcjonariusze policji, Straży Granicznej, straży gminnej i miejskiej, straży pożarnej, pracownicy TOPR oraz GOPR, którzy biorą bezpośredni udział w działaniach przeciwepidemicznych oraz odpowiadają za bezpieczeństwo narodowe".
Jednak wydane 14 stycznia rozporządzenie Rady Ministrów krąg funkcjonariuszy służb do zaszczepienia w I etapie znacznie rozszerzyło. I tak włączono zatrudnionych w ABW, CBA, Agencji Wywiadu, Służbie Wywiadu Wojskowego i Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. A także: Służbie Celno-Skarbowej, Służbie Ochrony Państwa, Służbie Więziennej, Inspekcji Transportu Drogowego, Straży Ochrony Kolei oraz prokuratorów, asesorów prokuratury i strażaków ochotników. To setki tysięcy osób. Skąd ten znaczący zwrot?
„W ramach konsultacji międzyresortowych i potem obiegu rozporządzenia zostały wprowadzone pewne zmiany w grupie, która była tam od początku w etapie pierwszym" – stwierdził minister Michał Dworczyk w rozmowie z Wirtualną Polską i dodał, że w rozporządzeniu nastąpiło „pewne doprecyzowanie". A chodziło o to – jak wyjaśniał – by osoby „kluczowe z punktu widzenia całego procesu funkcjonowania państwa i też różnych procesów związanych ze szczepieniami, czyli właśnie przedstawiciele służb mundurowych przede wszystkim, były w grupie pierwszej".
Decyzja wywołała burzę. Krytycznie patrzy na nią także płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, wskazując, że godzi ona w „zaufanie obywateli do państwa i jego autorytetu".