– Wyjaśnieniem może być to, że to [spory o historię – przyp. red.] jest częścią programu obecnych rosyjskich władz, które chciały jakoś przepchnąć poprawki do konstytucji [przyjęte w czerwcu ub.r. – przyp. red.] i utrzymać wizerunek Władimira Putina jako silnego przywódcy – powiedział fiński historyk Antti Laine wydaniu Siewier.Reali.
Wśród dokumentów jest m.in. lista fińskich przywódców odpowiedzialnych za masowe zabójstwa na okupowanych terytoriach, spisana przez KGB jeszcze w 1958 roku. Znajdują się na niej nazwiska 54 osób, ale obecnie ujawniono jedynie sześć. Większość z odtajnionych dokumentów stanowią relacje byłych więźniów fińskich obozów (14 uznawanych przez Rosjan za koncentracyjne i 34 tzw. obozy pracy), utworzonych na okupowanych terytoriach.
Laine twierdzi jednak, że mimo śmierci w nich ponad 4,2 tys. osób nie może być mowy o planowym ludobójstwie. W „wojnie kontynuacyjnej" (jak w Finlandii nazywany jest konflikt z ZSRR w latach 1941–1944) fińskie wojska zajęły terytoria uznawane przez większość elity wojskowej i politycznej za część tzw. Wielkiej Finlandii. Chodzi o „Wschodnią Karelię", która przed 1939 rokiem wchodziła w skład ZSRR. Poza nią Finowie odbili tereny okupowane przez ZSRR po wojnie zimowej.
Natychmiast we wschodniej części regionu zaczęto tworzyć tam obozy dla deportowanych (zachodnia część była opustoszała po ucieczce 400 tys. Finów w 1940 roku). Zamierzano usunąć stamtąd rosyjskojęzyczną ludność napływową, gdy tylko Niemcy zdobędą Leningrad – co nigdy nie nastąpiło. W obozach znalazło się ok. 20 tys. osób. Większości mieszkańców nie dotknęły jednak żadne wysiedlenia, dlatego fińscy historycy nie uważają akcji władz okupacyjnych za ludobójstwo.
– Polityka fińskich władz okupacyjnych nie opierała się na ideologii faszystowskiej, ale na fińskiej narodowej idei odzyskania utraconego. I choćby z tego względu nie miała i nie mogła mieć nic wspólnego z ludobójstwem – uważa Laine.