Prezydent utknął w Mongolii

Kolejny raz popsuł się rządowy samolot. Tym razem w Ułan Bator, gdzie oficjalną wizytę składał Lech Kaczyński

Aktualizacja: 03.12.2008 08:02 Publikacja: 03.12.2008 03:16

Tu-154 z prezydentem na pokładzie miał odlecieć z Ułan Bator o 12.30 czasu lokalnego. Lech Kaczyński miał się udać do kolejnego punktu azjatyckiej podróży – Osaki w Japonii. Nieoczekiwanie start samolotu opóźnił się z „przyczyn technicznych”. Początkowo wydawało się, że podczas postoju na lotnisku zamarzły skrzydła (w mongolskiej stolicy było minus 17 stopni).

Mongolscy pracownicy lotniska starali się szczotkami oczyścić z lodu skrzydła samolotu, a następnie usunąć lód gorącym powietrzem. Gdy wprowadzono maszynę do hangaru, okazało się jednak, że doszło do awarii urządzenia sterującego klapami skrzydeł.

W tej sytuacji prezydent podjął decyzję o opuszczeniu samolotu i wyczarterowaniu boeinga od mongolskich linii lotniczych. Kosztowało to 130 tys. dolarów, a cała procedura trwała osiem godzin. Lech Kaczyński poważnie spóźniony doleciał w nocy do Japonii.

– Stało się to, co od lat, wziąwszy pod uwagę wiek tych samolotów, musiało się zdarzyć prędzej czy później – mówił prezydent dziennikarzom na pokładzie wyczarterowanego boeinga.

Lech Kaczyński ma przed sobą jeszcze wizytę w Korei Południowej, gdzie uda się kolejnym czarterem. W tym czasie polski samolot ma zaś zostać naprawiony w Ułan Bator i być może zabierze prezydenta z powrotem do kraju.

Przy okazji okazało się, że zepsuta maszyna jest tuż przed planowanym remontem głównym, który ma zostać przeprowadzony w Moskwie. – Dzięki niemu będziemy mogli korzystać z tupolewa przez kolejne lata – powiedział rzecznik Polskich Sił Powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski.

Awaria w Mongolii znowu wywołała jednak dyskusję o potrzebie kupna nowych samolotów, które zastąpiłyby wysłużone i często się psujące sowieckie maszyny. – Trzeba je szybko wymienić. To kwestia zdrowego rozsądku i prestiżu naszego kraju. Miejmy to już za sobą – powiedział w Radiu Zet szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=p.zychowicz@rp.pl]p.zychowicz@rp.pl[/mail]

Tu-154 z prezydentem na pokładzie miał odlecieć z Ułan Bator o 12.30 czasu lokalnego. Lech Kaczyński miał się udać do kolejnego punktu azjatyckiej podróży – Osaki w Japonii. Nieoczekiwanie start samolotu opóźnił się z „przyczyn technicznych”. Początkowo wydawało się, że podczas postoju na lotnisku zamarzły skrzydła (w mongolskiej stolicy było minus 17 stopni).

Mongolscy pracownicy lotniska starali się szczotkami oczyścić z lodu skrzydła samolotu, a następnie usunąć lód gorącym powietrzem. Gdy wprowadzono maszynę do hangaru, okazało się jednak, że doszło do awarii urządzenia sterującego klapami skrzydeł.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1129
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1128
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1127
Świat
Zaginięcie żołnierzy USA na Litwie. Armia nie potwierdza śmierci mundurowych
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
analizy
Rusłan Szoszyn: Negocjacje pokojowe. Na razie 1:0 dla Putina
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście