W ten sposób MSZ w Moskwie zareagowało na dochodzące z zagranicy głosy krytyki po ogłoszeniu wyroku uznającego Michaiła Chodorkowskiego za winnego nowych przestępstw – kradzieży gigantycznej ilości ropy i wyprania dziesiątek miliardów dolarów.
Wyrok poznamy zapewne za kilka dni. Wciąż nie jest jasne, jaki będzie wymiar kary i jak długo były szef Jukosu oraz jego zastępca Płaton Lebiediew pozostaną za kratami. Do przyszłego roku odsiadują ośmioletni wyrok zasądzony w pierwszym procesie – za malwersacje podatkowe.
Sprawę komentuje szeroko rosyjska prasa. „Sędzia ogłosił noworoczny prezent dla Władimira Putina” – pisze „Moskowskij Komsomolec”. „Ci, którzy odebrali kulturalne przemowy prezydenta Miedwiediewa jako obietnice uniewinnienia, mogą się uspokoić. Ci, którzy liczyli, że sędzia Daniłkin znajdzie w sobie dość obywatelskiej odwagi i wyda sprawiedliwy wyrok, mogą na zawsze porzucić tę nadzieję” – pisze na łamach dziennika publicysta Aleksander Minkin.
Niedługo przed wyrokiem w sprawie Chodorkowskiego wypowiedzieli się obaj rosyjscy liderzy. Spekulowano, że losy byłego oligarchy zależą od tego, który z nich jest silniejszy – Putin, któremu zależy, by szef Jukosu siedział jak najdłużej, czy Miedwiediew, który swym nazwiskiem firmuje odnowę i demokratyzację, także w rosyjskim sądownictwie. Z komentarzy prasowych przeziera przekonanie o dominacji Władimira Putina i kompletnej niemocy prezydenta Rosji.
„Wiedomosti”, podobnie jak „MK”, oceniają, że nadzieje były płonne. „Wyrok skazujący dla Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa w drugim procesie Jukosu był do przewidzenia, gdyż ich uniewinnienie stałoby się wyrokiem skazującym dla systemu politycznego Władimira Putina” – pisze dziennik w komentarzu redakcyjnym. „Uniewinnienie oznaczałoby bardzo silne moralno-polityczne zarzuty nie tylko pod adresem śledczych i prokuratorów, ale i całego systemu politycznego, któremu sprzeciwia się Chodorkowski” – pisze na portalu Politcom.ru Aleksiej Makarkin.