- Sikorski nie zrobił nic złego mówiąc o propozycji Putina, by Polacy uczestniczyli w rozbiorze Ukrainy - powiedział Judah w audycji "Czarno na białym" w TVN24. Według niego polska reakcja na te słowa była "neurotyczna".
Z kolei brytyjski ekspert ds. Rosji Edward Lucas twierdzi, że jest to "skandal z niczego", skoro Sikorski "tylko pomylił rok".
Judah twierdzi w swoim tekście, że Władimir Putin planował uderzenie na Ukrainę już w 2008 roku, a polski rząd zaczął przed tym ostrzegać państwa Zachodu już po szczycie w Bukareszcie w 2008 roku.
Słowa Bena Judaha potwierdza Lucas, korespondent tygodnika "The Economist", jeden z najbardziej uznanych na Zachodzie ekspertów ds. Rosji. Według Lucasa, Polska już od 6 lat ostrzega przed agresywnymi zamiarami Moskwy. Polscy dyplomaci mieli poruszać ten temat podczas nieoficjalnych spotkań z przedstawicielami Unii Europejskiej i NATO.
Lucas uważa, że burza, która rozpętała się po słowach Sikorskiego to "skandal z niczego". - Prawdziwa polska "afera", w której nic się nie stało - twierdzi i podkreśla, że prezydent Rosji zaproponował Polsce współudział w aneksji Ukrainy, a jedyny błąd Sikorskiego polegał na tym, że zrobił to w 2009, a nie w 2008 roku. - To miał na myśli Radek mówiąc, że zawiodła go pamięć - uważa Lucas.