Zuzia i Oliwia pamiętają rodziców dzięki zdjęciom

Mama we Włoszech. tata w Grecji. Pięcioletnia Oliwia zatrzymuje wzrok przy jednej z fotografii i woła „Pani mama!”

Publikacja: 24.01.2008 04:22

Pojechali, by zapewnić córeczkom lepsze życie. Zapewniali, że wrócą. Gdzie ta moja Jadzia teraz jest?

Niespełna sześcioletnia Zuzia pamięta rodziców jak przez mgłę. Rozpoznaje ich na zdjęciach i szybko ucieka do zabawek. Ma ich dużo, ale tylko jedną od mamy – wielkiego misia. Od wielu tygodni nie słyszała głosu mamy i taty. Czekała na Mikołaja, później na Boże Narodzenie i Nowy Rok. Nie zadzwonili. Rok młodsza Oliwia nie pamięta rodziców. Babcia daje jej album ze zdjęciami. Przy jednej z fotografii Oliwka zatrzymuje wzrok i woła: „Pani mama!” – pokazując na podobiznę atrakcyjnej brunetki.

– Nie pani, tylko mamusia – tłumaczy jej babcia, Barbara Smuk z Przemyśla.

– A gdzie jest mama? – dopytuje wnuczka.

– Daleko.

Gdy Oliwka wychodzi, babcia powtarza pytania wnuczki: – Gdzie ta moja Jadzia teraz jest? Co robi? Dlaczego zapomniała o córeczkach?

– Z Jadzią nigdy nie miałam kłopotów, niczego jej w domu nie brakowało – opowiada pani Barbara.

Jadzia chodziła do zawodówki, chciała się dalej uczyć, ale gdy skończyła 18 lat, zaszła w ciążę. – Zamurowało mnie, jak mi to powiedziała – wspomina jej matka. Jadzia związała się z dziesięć lat starszym Andrzejem. – Wiedziałam, że to nie jest odpowiedzialny partner. Ona wtedy też nie była przygotowana do macierzyństwa.

Włoski policjant powiedział, że Jadwiga czuje się dobrze, ale nie ma zamiaru wracać do Polski

Po urodzeniu Zuzi zamieszkali u niej w trzypokojowym mieszkaniu w przedwojennej kamienicy w centrum Przemyśla. Było ciasno, ale musiała się zaopiekować wnuczką, by córka mogła się dalej uczyć. Andrzej pracował dorywczo, sporo pił. Kilka razy młodzi wyprowadzali się do wynajętego mieszkania. Potem wracali.

– Wkrótce Jadzia znów była w ciąży – wspomina pani Barbara. – Musiałam się zaopiekować nie tylko Zuzią, ale i Oliwią.

Pomagała jej mama i siostra Andrzeja oraz bracia Jadwigi.

Po urodzeniu Oliwii Jadwiga zdała maturę i za namową koleżanki pojechała na wakacje do Włoch. Miała być tylko dwa, trzy miesiące, trochę zarobić i wrócić. Po jej wyjeździe Andrzej coraz więcej pił. – Przez pierwsze dwa miesiące Jadzia często dzwoniła, pytała o córeczki, zapewniała, że bardzo za nimi tęskni – opowiada pani Barbara.

Nagle przestała się kontaktować. Rodzina wiedziała tylko, że pracuje gdzieś na południu Włoch, w okolicach Fogii. W mediach pojawiły się informacje, że w tym rejonie Polacy są potwornie wykorzystywani. – Zaczęłam myśleć o najgorszym – opowiada pani Barbara. Wydzwaniała po różnych organizacjach, dopytując o Jadwigę. Dowiedziała się, że córka jednej z mieszkanek Przemyśla pracuje na południu Włoch i związała się z tamtejszym policjantem. Podała jej ostatni adres Jadwigi. Policjant okazał się wyjątkowo życzliwy. Po kilku tygodniach przekazał informację, że Jadwiga czuje się dobrze, ale nie ma zamiaru wracać do Polski.

Córka zadzwoniła do mamy z pretensjami, że nasyła na nią karabinierów. – Później się rozpłakała i zaczęła opowiadać, że związała się z Włochem i jest na jego utrzymaniu – wspomina pani Barbara. Jak to bywa na południu Włoch, zabronił jej pracować. Córka uspokajała jednak mamę, że jest jej dobrze. Prosiła, by opiekowała się jej córeczkami. Zapewniała, że tęskni, ale jeszcze nie może wrócić.

– Na mnie spoczął obowiązek wychowania wnuczek. Muszę im zastąpić mamę – wspomina babcia. Tym bardziej że ich ojciec wyjechał do pracy w Grecji. Ostatni raz odezwał się w grudniu. Rodzina postanowiła, że dzieci muszą mieć uregulowaną sytuację prawną. Oliwia została u babci Basi. Siostra Andrzeja Joanna wraz z mężem są rodziną zastępczą Zuzi. – Ona jest nasza – mówi pani Joanna.

Dziewczynki chodzą do przedszkola, Oliwia w Przemyślu, Zuzia w pobliskiej Żurawicy. Spotykają się co weekend u babci Barbary. Mama rzadko, ale dzwoni. Chciała przyjechać i zobaczyć córki. – Odradziłam – mówi stanowczo pani Barbara. Boi się, że przyjazd mamy na kilka dni tylko rozdrażniłby dzieci. Ma jednak nadzieję, że w córce obudzą się instynkty rodzicielskie. – Byle szybko, póki dzieci są małe i może jeszcze z nimi nawiązać kontakt.

Pojechali, by zapewnić córeczkom lepsze życie. Zapewniali, że wrócą. Gdzie ta moja Jadzia teraz jest?

Niespełna sześcioletnia Zuzia pamięta rodziców jak przez mgłę. Rozpoznaje ich na zdjęciach i szybko ucieka do zabawek. Ma ich dużo, ale tylko jedną od mamy – wielkiego misia. Od wielu tygodni nie słyszała głosu mamy i taty. Czekała na Mikołaja, później na Boże Narodzenie i Nowy Rok. Nie zadzwonili. Rok młodsza Oliwia nie pamięta rodziców. Babcia daje jej album ze zdjęciami. Przy jednej z fotografii Oliwka zatrzymuje wzrok i woła: „Pani mama!” – pokazując na podobiznę atrakcyjnej brunetki.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Czy Elon Musk powinien przeprosić Radosława Sikorskiego? Polacy odpowiedzieli
Społeczeństwo
Dr Janina Petelczyc: To migracja na najbardziej korzystnych dla Polski warunkach
Społeczeństwo
Polska to nie jest kraj dla osób LGBT. Tak przynajmniej wynika z unijnych badań
Społeczeństwo
Drastyczna zmiana w pogodzie. Wraca mróz i śnieg. Nowa prognoza IMGW
Społeczeństwo
Rok Edmunda Niziurskiego w Kielcach. „Chcemy, by na wielu ustach pojawił się uśmiech”
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń