Źle wykorzystali Dar Serca?

Byli szefowie fundacji Orlenu mieli wydawać jej pieniądze na prywatne pobyty w hotelach i szkółce narciarskiej.

Publikacja: 30.01.2009 02:40

Nieprawidłowości dotyczą lat 2002 – 2004, gdy szefem fundacji charytatywnej Orlen Dar Serca był Tomasz G., bliski znajomy ówczesnego prezesa PKN Orlen Zbigniewa Wróbla. Według śledczych straty sięgają co najmniej 600 tys. zł – ustaliła „Rz”. Orlen Dar Serca utworzono, by pomagać dzieciom wymagającym m.in. specjalistycznej opieki medycznej.

– Byłemu szefowi i dwóm byłym członkom zarządu fundacji postawiliśmy zarzuty przywłaszczenia pieniędzy i wyrządzenia znacznej szkody w majątku fundacji – mówi „Rz” Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku. – Chodzi m.in. o zawieranie niekorzystnych dla fundacji umów i zleceń.

Nadużycia odkryły obecne władze fundacji, które zawiadomiły prokuraturę. Z funduszy Daru Serca miały być m.in. opłacane prywatne pobyty w zagranicznych hotelach, szkółce narciarskiej w Anglii i zakup bagażnika do przewożenia rowerów. – Członek zarządu budował drogę dojazdową do swej posesji lub ogrodzenie w pobliżu domu, a fundacja za to płaciła. Za pieniądze Daru Serca leczyły się w prywatnych klinikach rodziny członków zarządu – mówi osoba znająca sprawę.

Były prezes Tomasz G. usłyszał zarzut przywłaszczenia 18 tys. zł i wyrządzenia półmilionowej szkody w majątku fundacji. Wiceprezes Piotr K. miał przywłaszczyć 12 tys. zł i wyrządzić szkodę podobnej wielkości. Sekretarz fundacji Wojciech R. miał ją narazić na 203 tys. zł strat. – Nie poczuwam się do nadużyć. To jakieś dziwne polityczne rozgrywki – powiedział „Rz” Tomasz G.

Zarząd powołuje rada fundacji, która jest też organem kontrolnym. Jej członków mianuje fundator, czyli PKN Orlen. Dlaczego rada akceptowała wydatki? – Odpowiedzi trzeba szukać w ówczesnych powiązaniach politycznych – sugeruje nasz rozmówca.

Do połowy 2004 r. w radzie fundacji zasiadał m.in. Zbigniew Wróbel. – Jestem zaskoczony. Ktoś chyba źle interpretuje zdarzenia. Nie wierzę, że Tomasz G. mógł się dopuścić nadużyć – podkreśla Wróbel.

Szefowie fundacji, którzy usłyszeli zarzuty, już w niej nie pracują. Nie przyznali się do winy. Grozi im do pięciu lat więzienia.

Nieprawidłowości dotyczą lat 2002 – 2004, gdy szefem fundacji charytatywnej Orlen Dar Serca był Tomasz G., bliski znajomy ówczesnego prezesa PKN Orlen Zbigniewa Wróbla. Według śledczych straty sięgają co najmniej 600 tys. zł – ustaliła „Rz”. Orlen Dar Serca utworzono, by pomagać dzieciom wymagającym m.in. specjalistycznej opieki medycznej.

– Byłemu szefowi i dwóm byłym członkom zarządu fundacji postawiliśmy zarzuty przywłaszczenia pieniędzy i wyrządzenia znacznej szkody w majątku fundacji – mówi „Rz” Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku. – Chodzi m.in. o zawieranie niekorzystnych dla fundacji umów i zleceń.

Sondaż
Polacy nie wierzą, że Trump doprowadzi do sprawiedliwego pokoju na Ukrainie
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Zainstalował monitoring i donosi na sąsiadów
Społeczeństwo
Sondaż: Czy Elon Musk powinien przeprosić Radosława Sikorskiego? Polacy odpowiedzieli
Społeczeństwo
Dr Janina Petelczyc: To migracja na najbardziej korzystnych dla Polski warunkach
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Społeczeństwo
Polska to nie jest kraj dla osób LGBT. Tak przynajmniej wynika z unijnych badań
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń