Wybuch wulkanu uwięził ich za granicą

Pasażerowie odwołują wykłady, liczą niezapłacone rachunki, próbują zdobyć miejsce w pociągu, walczą o bilety na autobus

Publikacja: 21.04.2010 04:08

Turyści, których paraliż lotnisk zatrzymał we Francji, mogą skorzystać z superszybkiej kolei do Berl

Turyści, których paraliż lotnisk zatrzymał we Francji, mogą skorzystać z superszybkiej kolei do Berlina. Bilet kosztuje jednak 300 euro. Na zdjęciu podróżni na lotnisku w Lyonie

Foto: AFP

Radosław Ślusarczyk, właściciel firmy reklamowej z Warszawy, długo szukał w egipskiej Hurgadzie bezpiecznego Internetu, za pośrednictwem którego mógłby przelać należności na konto urzędu skarbowego. – Co by się stało, gdybym pieniędzy nie wpłacił w terminie? – pyta.

Podobne problemy mają inni uczestnicy tej samej wycieczki, którzy nie mogą skorzystać z banku przez Internet. – Będziemy musieli składać wyjaśnienia w urzędach skarbowych, ale czy zostaną uwzględnione? – martwi się pan Zbigniew. Podobnie jak setki, a może tysiące Polaków utknęli za granicą, bo samoloty, którymi mieli wrócić do kraju, uziemił pył z islandzkiego wulkanu. Z przedłużonych wakacji wcale się nie cieszą.

[srodtytul]Siedzą na walizkach[/srodtytul]

Żaden z polskich turystów w Hurgadzie nie wie, kiedy będzie mógł wyjechać. Beata Włodarczyk od soboty siedzi na walizkach. – Jestem księgową w hotelu Hilton w Londynie, zarządzam płatnościami – opowiada. – Jako jedyna wiem, którego dnia i na jakie konto należy przelać pieniądze za żywność czy naprawy. Jeśli tego nie zrobię w terminie, hotel zapłaci kary. Koleżanka dzwoni codziennie i radzi się, co i komu przelać. To niezwykle stresujące. Jeśli zabukowane bilety przez Poznań do Londynu przepadną, na kolejne mogę czekać dwa tygodnie.

W Hurgadzie hotele są przepełnione, bo loty odwołano, gdy dotarły kolejne grupy turystów, a te, które kończyły turnusy, nie mogły wrócić do swoich krajów.

Ambasada RP w Kairze wysłała do kurortu konsula. Znalazł kwatery dla grupy naszych rodaków, którym skończył się turnus i nie mieli gdzie mieszkać.

Z Londynu od niedzieli nie może wrócić Agnieszka Wilczyńska z Tychów. Miała spędzić z mężem cztery wyjątkowe dni – z okazji swych 40. urodzin. Nie przewidzieli przedłużonego pobytu. – Musieliśmy dokupić ubrań, głównie bielizny – mówi Agnieszka. Myśleli, że następnego dnia będzie po sprawie. – W poniedziałek wieczorem pociągi były przeładowane – opowiada “Rz” pani Zosia, mama Agnieszki. Wczoraj Agnieszce udało się kupić bilety na pociąg Eurostar do Brukseli, na czwartek rano. Stamtąd wypożyczonym autem dotrą na Śląsk.

Podobna atmosfera panuje w Paryżu, gdzie tłumy z walizkami przechadzają się pod wieżą Eiffla czy Łukiem Triumfalnym, a wielu z nich przesypia noce na ławkach. Bilet na superszybką kolej do Berlina kosztuje 300 euro, więc trwa walka o miejsca w autokarach, którymi do Polski można dojechać za 90 euro. Oprócz naszych rodaków chętni na takie przewozy są też Litwini, Rosjanie i Ukraińcy.

Jeszcze trudniej wrócić z Dalekiego Wschodu, gdzie większość lotniczych połączeń z Europą została zawieszona. Rektor i prorektor Politechniki Łódzkiej utknęli w Hongkongu, dokąd dolecieli z Xiamen, gdzie rozmawiali z miejscowymi uczelniami o współpracy. Ich lot do Paryża odwołano, a im wręczono miejscowe wizy.

IMM, Raport NOM, marzec 2025

"Rzeczpospolita" najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce

Czytaj u źródła

[srodtytul]Przepadła konferencja[/srodtytul]

– W hotelu zażądano natychmiastowej zapłaty. Zdecydowaliśmy się na dwa noclegi, licząc na szybki powrót – opowiada prorektor prof. Krzysztof Jóźwik. – Gdy się okazało, że musimy zostać dłużej, cena skoczyła ze 110 do 230 dolarów za osobę – mówi. Prorektor ma zabukowany bilet do Paryża na 7 maja, rektor – na 9 maja, ale liczą, że uczelnia pomoże im kupić wcześniej bilety do Moskwy, a stamtąd do Wilna lub Kaliningradu. – Szefowi przepadł wykład z biotechnologii, mnie wyjazd na konferencję rektorów w Białymstoku – dodaje prof. Jóźwik.

Podobne problemy mają nasi rodacy w innych krajach Azji. – W New Delhi przebywa kilkunastoosobowa ich grupa – informuje rzecznik prasowy MSZ Piotr Paszkowski. – Mimo że nie mają wiz indyjskich, wypuszczono ich z lotniska pod warunkiem pozostawania w hotelu i zdeponowania paszportów u przewoźnika. Konsul negocjuje z linią lotniczą ich wylot do Moskwy, a potem do południowej Europy. Podobnie rozwiązywane są problemy grup turystycznych w Tajlandii, Chinach, Japonii i innych państwach Azji.

Co mogą zrobić Polacy uwięzieni za granicą? – Powinni się zgłaszać do przewoźników i firm turystycznych, które mają obowiązek zapewnić im nocleg i wyżywienie – mówi Paszkowski. – W szczególnych przypadkach mogą prosić w konsulatach o pożyczkę na powrót.

Niebo nad Polską będzie otwarte dziś od 7 rano. Z Warszawy pierwsza maszyna ma wylecieć do Hamburga. Potem prawdopodobnie przylecą samoloty z Chicago i Nowego Jorku.

[i]Izabela Kacprzak, Renata Czeladko z Hurgady, zal[/i]

Społeczeństwo
Ma być trudniej o polski paszport
Społeczeństwo
Dzietność w Polsce szoruje po dnie. Najnowsze dane mogą szokować
Społeczeństwo
Apel o wsparcie dla programów badawczych dla białoruskiej opozycji
Społeczeństwo
Repatriacje: więcej pieniędzy, ale tylko dla polskich zesłańców
Społeczeństwo
Kolejny incydent w szpitalu. „Agresywny i wulgarny pacjent”
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku