Wydawałoby się więc, że dla paczki rysunkowych kilkulatków, która od lat klnie i opowiada sobie świńskie dowcipy, nie ma żadnej świętości. Rasistowskie i antysemickie docinki, kpiny z gejów i grubasów, a także komentarze ośmieszające i lewicowe, i prawicowe poglądy, przyciągały przed telewizory fanów na całym świecie.
Lecz chociaż w „South Parku” występował już Jezus czy Budda, to gdy przyszła kolej na proroka Mahometa, okazało się, że istnieje postać, z której żartów sobie stroić nie wolno. Wystarczyło, że po tym, jak w jednym z najnowszych odcinków kreskówki twórcy umieścili proroka Mahometa w kostiumie misia, niewielka nowojorska organizacja muzułmanów dała do zrozumienia, że mogą skończyć tak jak Theo van Gogh – zamordowany w 2004 roku przez islamskich fanatyków holenderski reżyser, który stworzył dokumentalny film o muzułmanach. Ekstremiści podali też adresy wytwórni produkującej serial i siedziby kanału Comedy Central, z dopiskiem „Możecie im złożyć wizytę”. I choć twórcy pod wpływem tych gróźb nie zmienili kontrowersyjnego odcinka, to – ku niezadowoleniu fanów – postać Mahometa ocenzurowała telewizja. Wygląda więc na to, że granice wolności słowa zaczęli w USA wyznaczać ekstremiści.