Jak informuje polskieradio24.pl, celem jest m.in. poznanie prawdziwych danych na temat zaszczepienia polskiej populacji.
- W środę przekazujemy przygotowaną dokumentację dotyczącą kontroli kart szczepień wszystkich dzieci do działu prawnego. Jeśli otrzymamy zielone światło, to od przyszłego tygodnia kontrola ruszy w całej Polsce – powiedział dr Grzesiowski. Dodał, że liczy na wsparcie kontroli przez pracowników punktów szczepień. - Staramy się rozmawiać i z lekarzami, i z pielęgniarkami, a także informować wszystkich, że to nie jest kontrola w rozumieniu szukania jakichś błędów czy nieprawidłowości. Chcemy zrobić katalog zaszczepionych dzieci, chyba pierwszy raz od czasów powojennych, by poznać prawdziwe dane na temat zaszczepienia polskiej populacji przeciwko 13 różnym chorobom zakaźnym - wyjaśnił.
Trzy grupy niezaszczepionych dzieci w Polsce
Przegląd kart ma być także pierwszym krokiem w stronę wymiany papierowych kart szczepień obowiązkowych na elektroniczne. Obecnie takie funkcjonują jedynie w przypadku szczepień zalecanych. - To będzie wyjściowa baza danych do scyfryzowanego systemu nadzoru nad szczepieniami ochronnymi w Polsce - powiedział dr Grzesiowski.
Czytaj więcej
Krztusiec, gruźlica czy grypa pokazują, że ludzkość nie jest w tej chwili w stanie powstrzymać kolejnych fal epidemicznych różnych chorób zakaźnych. Świat przez pandemię COVID-19 osłabł jako całość, jesteśmy zecydowanie mniej odporni na ataki kolejnych wirusów czy bakterii - powiedział w rozmowie z Joanną Ćwiek-Świdecką dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.
Zapowiadając kontrolę kart szczepień w styczniu szef GIS dodał, że spodziewa się, że kontrola ujawni trzy grupy niezaszczepionych dzieci. Według niego nawet kilka procent, czyli co najmniej kilkaset tysięcy osób, to dzieci, które z systemu zniknęły. - Po analizie danych jednego z województw wiemy, że właśnie około pięciu procent dzieci znika z systemu. Znaczy to, że nie ma ich kart szczepień, nie wiemy, czy były zaszczepione, czy nie. Być może wyjechały za granicę. Spodziewamy się w związku z tym sporej pracy, bo w następnej kolejności będziemy musieli próbować te dzieci odnaleźć - zapowiedział.