Jak informuje agencja Unian, 23 marca dziewczyna poszła na spacer, nie mówiąc dokąd się wybiera. Nie wróciła na noc, natomiast jej matka otrzymała SMS-a z telefonu 17-latki z wiadomością o żądaniu okupu. Porywacze za oddanie córki chcieli otrzymać 100 tys. hrywien, czyli ok. 13 tys. zł.
Matka zdecydowała się jednak nie płacić, a w pierwszej kolejności poszła na policję.
Funkcjonariuszom podejrzana wydała się już stosunkowo niska kwota okupu. Na początek sprawdzili więc, czy telefon dziewczyny milczy, czy może jednak nie został wyłączony. Rzekomi porywacze nie zostawili bowiem żadnego kanału kontaktowego z matką. We współpracy z operatorem sieci komórkowej policja ustaliła położenie telefonu i weszła do mieszkania w wieżowcu, zajmowanego przez 23-letniego mężczyznę. Była tam i poszukiwana. Mężczyzna okazał się on przyjacielem 17-latki, która z kolei zeznała policji, że całe porwanie wymyśliła.
Zamiast śledztwa ws. porwania, dziewczynie mogą zostać teraz postawione zarzuty karne, dotyczące oszustwa.
Policja traktowała sprawę całkiem serio, ponieważ wcześniej w Odessie nieznana kobieta uprowadziła dziecko z placu zabaw. Dziewięcioletni Andriej Jefimow do tej pory nie został odnaleziony, mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań.