Karaoke po azjatycku, czyli śpiew zamiast dyskoteki

Jak się spędza czas wolny w Seulu? Koreańczycy chadzają potańczyć. Jednak ich narodową rozrywką, pochodzącą co prawda z Japonii, jest od lat karaoke

Aktualizacja: 27.10.2008 02:53 Publikacja: 26.10.2008 01:13

Śpiewać każdy może...

Śpiewać każdy może...

Foto: Fotolink

Tradycja popularnych dziś imprez karaoke narodziła się w japońskim mieście Kobe. Któregoś dnia w tamtejszym barze nie mógł zagrać gitarzysta, więc właściciel przygotował taśmy z akompaniamentem dla wokalisty. Sama nazwa zaś pochodzi z połączenia dwóch słów japońskich „karappo” (pusty) i „oke” (orkiestra).

Karaoke znane jest także w Polsce, jednak to w Azji, a zwłaszcza w Korei, jest naprawdę kochane. W Seulu, gdy np. wynajmuje się autobus na wycieczkę, normalne jest, że będzie w nim karaoke. W mieście trudno znaleźć bar, gdzie karaoke by nie było!

W Seulu to najpopularniejszy sposób na spędzanie wolnego czasu. Knajpki z karaoke, czyli noraepangi, to stały punkt odwiedzin studentów i wykładowców uniwersytetów, ale też korporacyjnych biznesmenów chcących się wyżyć po ciężkim dniu pracy.

Nie jest to jednak to samo karaoke, które znamy w Polsce – jedna główna sala, telebim z wyświetlanymi słowami piosenki i muzyczny podkład puszczany z komputera.

Tam w mniejszych knajpkach są „szafy karaoke” – wrzuca się kilka monet, wybiera piosenkę i śpiewa. W większych jest główna sala do śpiewania, ale oprócz niej pięć – dziesięć osobnych pokoi, które rezerwuje się dla siebie i znajomych, często nawet z tygodniowym wyprzedzeniem. Jedna sala mieści od dziesięciu nawet do 100 osób. Tu spędza się urodziny, świętuje skończenie szkoły czy po prostu idzie na piwo z kolegami.

Oczywiście prym wiodą przeboje koreańskie, ale obcokrajowcy nie mają problemu – lista kilkuset anglojęzycznych hitów jest spora, od Beatlesów czy Bon Jovi po współczesne hity z amerykańskich i europejskich list przebojów.

Grzechem byłoby nie spróbować. Jednak śpiewa się też inaczej niż w Polsce. Na małym ekranie słowa, z kilku głośników podkład, a za plecami wielki telebim z teledyskiem. Często dość zabawnym, bo przypadkowym i niemającym wiele wspólnego z treścią piosenki. Jednak jest to o niebo bardziej profesjonalne niż zabawa w karaoke w Polsce. Dodatkowo goście dostają tamburyny lub małe bębenki do akompaniamentu. I w ten sposób bawią się wszyscy, nie tylko śpiewający na scenie.

Bardzo popularne jest śpiewanie piosenek na głosy. A trzeba przyznać, że Koreańczycy są naprawdę umuzykalnieni. I nie ma mowy o pijackich fałszach. Gdy ktoś jest „niedysponowany”, po prostu tego dnia nie śpiewa. – To jest tak: my najpierw trochę wypijemy, a potem, by spalić alkohol, idziemy śpiewać – tłumaczył mi znajomy Koreańczyk. I rzeczywiście, na karaoke po prostu się śpiewa i w tym czasie rzadko kiedy zamawia soju (koreański likier) czy maekkju (piwo).

Tradycja popularnych dziś imprez karaoke narodziła się w japońskim mieście Kobe. Któregoś dnia w tamtejszym barze nie mógł zagrać gitarzysta, więc właściciel przygotował taśmy z akompaniamentem dla wokalisty. Sama nazwa zaś pochodzi z połączenia dwóch słów japońskich „karappo” (pusty) i „oke” (orkiestra).

Karaoke znane jest także w Polsce, jednak to w Azji, a zwłaszcza w Korei, jest naprawdę kochane. W Seulu, gdy np. wynajmuje się autobus na wycieczkę, normalne jest, że będzie w nim karaoke. W mieście trudno znaleźć bar, gdzie karaoke by nie było!

Społeczeństwo
Masowe protesty w Serbii. Na ulice Belgradu wyszły tysiące osób
Społeczeństwo
Po 400 latach duńska poczta przestanie dostarczać listy
Społeczeństwo
Grecja: Setki tysięcy osób wyszły na ulice miast. Kraj stanął
Społeczeństwo
Dekada bez Borysa Niemcowa. Przeciwników Putina mordowano, innych zmuszano do emigracji
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Społeczeństwo
Japonia: Liczba urodzeń najmniejsza od ponad 100 lat. Rekordowo dużo zgonów
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń