W czwartek w białoruskich mediach pojawiły się zdjęcia z protestu chińskich pracowników, którzy opuścili swój zakład pracy i wyruszyli piechotą do Mińska. Jak się okazało około 900 Chińczyków od trzech miesięcy nie otrzymywało wypłat, pracując przy budowie kombinatu papierniczego w miejscowości Dobrusz. 300 z nich postanowiło pozostawić swoje miejsca pracy i przemierzyć ponad 300 kilometrową trasę idąc przez Homel do białoruskiej stolicy.
Chińczycy chcieli udać się do ambasady swojego kraju, by poprosić o pomoc i wyjaśnić sprawę z zaległościami. Co ciekawie maszerująca grupa chińskich pracowników od samego początku była konwojowana przez białoruską milicję, która nie próbowała ingerować i jedynie osłaniała tłum od przejeżdżających samochodów.
Po tym jak Chińczycy przeszli ponad 25 kilometrów i dotarli do Homla, czekał już tam na nich ambasador Chin na Białorusi, któremu udało się namówić swoich rodaków do powrotu. Z Homla Chińczycy wrócili do zakładu autobusami. Z kolei białoruska redakcja dziennika Komsomolska Prawda, któremu udało się porozmawiać z protestującymi, podaje, że chińskim pracownikom obiecano 8 tys. dolarów miesięcznie (oficjalna średnia pensja na Białorusi jest dwadzieścia razy mniejsza). Chińscy pracownicy twierdzili jednak, że przedsiębiorstwo jest winne każdemu z nich 24 tys. dolarów (około 100 tys. zł) za trzy miesiące pracy.
Nie wiadomo na jakich warunkach Chińczycy zgodzili się powrócić do zakładu i czy dostaną obiecaną kwotę. Przedstawiciele białoruskiego przedsiębiorstwa papierniczego w Dobruszu oświadczyli, że w pełni rozliczyli się z chińską firmą „Siuań Juań", która sprowadzała swoich pracowników na Białoruś.
Obecność chińskich pracowników na Białorusi jest coraz bardziej widoczna. Lokalne media szacują, że w najbliższych latach na Białoruś zostanie sprowadzone conajmniej 650 tys. Chińczyków (Białoruś ma zaledwie około 9,8 mln mieszkańców). Wszystko dlatego, że w 2012 roku prezydent Aleksandr Łukaszenko podpisał rozporządzenie o budownictwie białorusko-chińskiego parku industrialnego pod nazwą „Wielki kamień" o powierzchni ponad 9 tys. hektarów (1/3 powierzchni Mińska), który obecnie powstaje 25 km od białoruskiej stolicy. Planuje się, że w ciągu 30 lat mają powstać tam chińskie zakłady przemysłowe, które będą działały na wyjątkowo preferencyjnych warunkach. Koszt tej inwestycji szacuje się na około 5 mld dolarów.