43-letni Jerzy Stankiewicz został szefem gdańskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w lipcu 2010 r. Wakat na stanowisku był od listopada 2009 r. Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński wyjaśniał wtedy, że obsadzanie wakatu trwało długo ze względu na “szczególną staranność i rzetelność”, z jaką dokonywano wyboru.
Jak ujawniliśmy w sobotę na stronie internetowej “Rz”, w tym czasie Stankiewicz przeszedł dwukrotnie badania poligraficzne (wariograficzne) na tzw. wykrywaczu kłamstw. Nasi rozmówcy z CBA twierdzą, że wynik badań był niejednoznaczny.
Były szef CBA Mariusz Kamiński kilka dni temu zarzucił obecnemu szefowi Biura Pawłowi Wojtunikowi, że zatrudnia funkcjonariuszy, którzy byli podejrzewani o współpracę z przestępcami. Chodziło właśnie o Stankiewicza. – Nie zostało zakończone śledztwo w jego sprawie – powiedział “Rz” Kamiński i podkreślił, że zatrudnienie Stankiewicza w CBA to skandal: – Sytuacja, w której kilka razy wykonuje się badania na wariografie, pokazuje, że w przypadku pana Stankiewicza musiały być poważne wątpliwości.
Skąd się wzięły problemy Stankiewicza z przejściem testów? – Miał związki z gangsterami z powodu zadań, które wykonywał wcześniej jako policjant Centralnego Biura Śledczego – wyjaśnia zastrzegający anonimowość wysokiej rangi oficer CBA. Stankiewicz rozpracowywał pod przykryciem grupy przestępcze.
Ekspert od badań poligraficznych Jacek Bieńkuński przyznaje, że sprawdzanie oficerów działających pod przykryciem jest bardzo trudne. – Sam badam na wariografie od 20 lat i zdarza się, że mam wątpliwości, jak powinienem niektóre sytuacje ocenić – przyznaje. – W przypadku niejednoznacznego zapisu takie badanie powinno być powtórzone przez innego specjalistę.