Piotr Kownacki, były szef Kancelarii Prezydenta, ma usiąść na ławie oskarżonych za to, że rzekomo ujawnił nam poufny raport służb specjalnych. Dotyczył on strzałów, jakie padły w obecności prezydenta Kaczyńskiego podczas wizyty w Gruzji. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, po to, by dopaść informatora, przeprowadziła wielką akcję. Sprawdzano nasze połączenia telefoniczne, odtwarzano, gdzie jeździliśmy, przeglądano zapisy kamer z instytucji państwowych, w których bywaliśmy. Agencja używała także innych „metod operacyjnych”. Jakich? Tego funkcjonariusz zeznający przed prokuraturą nie ujawnił.
Rekonstrukcję tego, z kim się widzieliśmy, agencja przedstawiła na tajnym posiedzeniu Komisji ds. Służb. Wymieniono nazwiska „podejrzanych” o przeciek urzędników, m.in. Kownackiego. Oczywiście momentalnie przedostały się one do mediów.
[srodtytul]Setki przesłuchań[/srodtytul]
Obok operacji ABW toczyło się oficjalne śledztwo prokuratorskie. Śledczy nie tylko uznali, że działania ABW zostaną uznane za dowody, ale poszli dalej. Prokuratura przesłuchała setki świadków, m.in. premiera, marszałków Sejmu i Senatu, ministrów. Sprawdzano billingi urzędników z kancelarii poprzedniego prezydenta. Sięgnięto do zapisów połączeń Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Do wszystkich danych dostęp miała ABW.
[wyimek][b]Czytaj więcej w tygodniku [link=http://www.rp.pl/artykul/61991,590409_Oskarzony--Piotr-Kownacki.html]Plus Minus[/link][/b][/wyimek]