23 stycznia 2008 r. o 19.07 w okolicach wojskowego lotniska w Mirosławcu rozbił się wojskowy samolot CASA C-295M. Byli w nim najlepsi polscy lotnicy – 20 osób. Wracali z Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Wszyscy zginęli.
Jedną z ofiar tamtej katastrofy był gen. Andrzej Andrzejewski, dowódca 1. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie. Ale na pokładzie byli też inni dowódcy.
Natychmiast po tamtej tragedii pojawiły się słowa krytyki, eksperci pytali, jak mogło dojść do tego, że na pokładzie jednego samolotu znalazło się tak wielu wysokich rangą oficerów. Władze wojskowe ogłosiły, że zmienią procedury postępowania w takich sytuacjach.
5 lutego 2008 r. szef Sztabu Generalnego, nieżyjący już gen. Franciszek Gągor, wydał rozkaz, zgodnie z którym wprowadzono pewne ograniczenia w przemieszczaniu się kierowniczej kadry Sił Zbrojnych RP wojskowym transportem lotniczym.
I tak: jeżeli na pokładzie samolotu miałoby się znaleźć więcej niż dziesięć osób z kierownictwa armii lub kadry dowództw z co najmniej dwóch rodzajów Sił Zbrojnych, to zgodę na taki lot musi wydać szef Sztabu Generalnego.