Rzeczywiście, był to niezwykły dzień w historii Sądu Najwyższego. Pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf była oczekiwana przed wejściem do sądu przez tłum wyrażający też poparcie dla idei nieusuwalności sędziów i niezależności sądów. Próg gmachu przekroczyła z białą różą w dłoni, wśród okrzyków: „Dziękujemy" i „Konstytucja". Na miejscu spotkać było można byłego pierwszego prezesa Adama Strzembosza, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, szefa stowarzyszenia sędziów Iustitia Krystiana Markiewicza, znanych adwokatów, radców prawnych i profesorów.
Czytaj także: sędzia Józef Iwulski – w oczach profesorów prawa
I oni, i sędziowie Sądu Najwyższego, którzy wyszli jej na spotkanie, mieli przewieszone przez przedramię prawnicze togi. To była demonstracja poparcia pierwszej prezes, która jeszcze we wtorek usłyszała od prezydenta, że odchodzi w stan spoczynku, bo ukończyła 65 lat. Konstytucyjnie określona jej sześcioletnia kadencja upływa w 2020 r.
Czytaj także: Sądem rządzi dwoje prezesów