W trzecim dniu obrad sędziowie Sądu Najwyższego wybrali wreszcie komisję skrutacyjną i wskazali kandydatów na pięciu kandydatów, z których prezydent mianuje I prezesa SN. Ze zgłoszonych 20 sędziów 10 wyraziło zgodę na kandydowanie, dwóch nieobecnych z powodu choroby ma się wypowiedzieć do środy. Wśród nich jest Wiesław Kozielewicz z Izby Karnej (4 wskazania) wymieniany na tzw. giełdzie jako jeden z kompromisowych kandydatów. To była jedna z przyczyn odroczenia posiedzenia do środy do 13. Drugą przyczyną, jak powiedział sędzia Zaradkiewicz, jest umożliwienie sędziom sformułowania pytań do kandydatów, jak zamierzają kierować SN.

Najwięcej zgłoszeń dostali sędziowie Małgorzata Manowska (17) z Izby Cywilnej, Tomasz Artymiuk (12) z Izby Karnej i Tomasz Demendecki (11) z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Zgłaszająca zastrzeżenia proceduralne „stara" część SN uważa, że przewodniczący zgromadzenia prof. Kamil Zaradkiewicz arbitralnie uznał, że doszło do wyboru komisji skrutacyjnej.

- To urąga zwykłej przyzwoitości - tak o działaniu Zaradkiewicza mówi portalowi Onet.pl, sędzia Michał Laskowski. W jego ocenie wybór nowego I Prezesa nie powinien być respektowany. - Wiele wskazuje na to, że dojdzie do niego w sposób nieprawidłowy - wskazuje.

- Bardzo bym się zdziwił, gdyby I prezesem został ktoś inny niż Małgorzata Manowska - podkreśla były rzecznik SN.