Sytuacja tych panów wydaje się nieco inna. W przeciwieństwie do pana Kamińskiego postanowienie marszałka o wygaszeniu mandatu poselskiego pana Wąsika nie zostało opublikowane w Monitorze Polskim. Jeśli uznajemy, że Izba Kontroli nie jest sądem, to nie rozpoznała ona sprawy Wąsika. Można więc domniemywać, że proces sądowy jest cały czas w toku. W konsekwencji sprawa ta powinna figurować jako niezałatwiona. Jednak postanowienie marszałka ma w tym wypadku charakter deklaratoryjny, czyli jedynie potwierdza stan rzeczy, który już zaistniał. Trzeba odróżnić to od postanowienia konstytutywnego, które tworzy nowy stan prawny i rozstrzyga, czy ktoś traci swoje uprawnienia, czy nie. Z tym drugim typem nie mamy tu do czynienia.
Nie mogę jednak ostatecznie odpowiedzieć, czy mandat pana Wąsika wygasł, bo skoro ta sprawa nie jest rozstrzygnięta przez SN, to może trafić w przyszłości do mojego referatu, a to powstrzymuje mnie przed dalszą wypowiedzią w tej kwestii.
Prezydent Andrzej Duda skierował do TK m.in. ustawę budżetową i zapowiedział, że uczyni podobnie z wszystkimi ustawami uchwalanymi bez udziału Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Czy spodziewał się pan takiego obrotu sprawy?
Gdybym był w stanie przepowiadać przyszłość, to pewnie nie zajmowałbym się w życiu orzekaniem. Jako sędzia jestem przyzwyczajony, że strony, które przegrywają procesy, często mówią, że wyrok był niesprawiedliwy czy krzywdzący. I mają do tego prawo. Pan prezydent ma z kolei uprawnienie, żeby skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Pytanie tylko, czy my mamy w Polsce prawidłowo obsadzony TK. Nie jestem o tym przekonany. Uważam, że Trybunał został skażony bezprawnością.
Do usunięcia wad w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości i naruszeń praworządności wezwało w apelu 37 sędziów SN. Czy zadość tym postulatom czyni projekt ustawy o KRS, który minister Adam Bodnar przedstawił przed kilkoma tygodniami?
Jest to krok w dobrym kierunku, aby przeciąć grzech pierworodny, jakim jest ukształtowanie Krajowej Rady Sądownictwa. Uważam, że jak najszybciej należy rozwiązać sytuację w Sądzie Najwyższym, tj. uzdrowić wadliwą procedurę powoływania sędziów, by wymiar sprawiedliwości działał jak kompas, wskazując poprawne kierunki rozwoju jurysprudencji. I, jak rozumiem, do tego ten projekt chyba zmierza.
A co z sędziami powołanymi po 2018 r. z udziałem tzw. nowej KRS? Weryfikacja powołań?
Jest wiele koncepcji rozwiązania tej kwestii, od radykalnych po bardziej koncyliacyjne. Na pewno weryfikacja ma złe konotacje. Jednak nie można przejść do porządku nad tym, że w sądach jest wielu dobrych sędziów, którzy ze względu na wadliwy tryb awansowania nie przystępowali do niego, zaś inni mimo braku odpowiedniego przygotowania i doświadczenia stali się beneficjentami tej wadliwej procedury. Przede wszystkim powinniśmy usunąć przyczyny, dla których te osoby nie mogą stać na czele wymiaru sprawiedliwości. Wierzę, że wygra najlepsza koncepcja, która służąc dobru wspólnemu wszystkich obywateli, przywróci praworządność w wymiarze sprawiedliwości.