Czy możemy mówić o realnych szansach na postawienie kogokolwiek przed Trybunałem Sprawiedliwości? Zwłaszcza biorąc pod uwagę aktualny układ sił politycznych.
Ze sprawiedliwościowego punktu widzenia, pociągnięcie danej osoby do odpowiedzialności powinno być wynikiem wyłącznie zarzucanych jej czynów i zawinień, a nie politycznego układu. Jest to niestety wyidealizowany obraz, niesprawdzający się w życiu politycznym. Musimy liczyć się z tym, że głosy oddawane w debacie na temat Trybunału oraz w ewentualnym sejmowym głosowaniu nad postawieniem przed nim konkretnych osób nie będą głosami sprawiedliwości, a w większości głosami interesu politycznego.