Sąd Najwyższy zdaje się przejmować powoli kompetencje sądu konstytucyjnego, a odwieczne spory o kognicję obu tracą na znaczeniu w obliczu cyklonu, który przetacza się przez ustrój RP. Przykładowo: w wyroku z 17 marca 2016 r. SN samodzielnie stwierdził niekonstytucyjność przepisu, nie fatygując się z odpowiednim pytaniem do Trybunału Konstytucyjnego. W ten sposób w Polsce materializuje się rozproszona kontrola konstytucyjności ustaw. Oczywiście skutki są jeszcze trudne do przewidzenia. Warto się jednak zastanowić, jaki będzie jego efekt, jeżeli chodzi o wnoszenie przez obywateli RP skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.