Reklama

Ziobro chce weryfikacji całego Sądu Najwyższego

W jego składzie miałby zostać tylko co trzeci sędzia. Po decyzji KRS i prezydenta.

Publikacja: 23.02.2022 19:53

Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

O zastrzeżeniach Unii i działaczy sędziowskich projekt praktycznie milczy. Formalnie patrząc, uwzględnione ma być jedno zastrzeżenie – likwidacja Izby Dyscyplinarnej. Ale jej 11 sędziów potraktowano tak, jak wszystkich 90 obecnie sędziów SN, którzy po połowie są ze starego i nowego nadania.

To sedno czwartego projektu reformy SN, a trzeciego z obozu rządowego, tym razem autorstwa Solidarnej Polski.

„Elitarny" skład

Pięć obecnych izb SN mają zastąpić dwie: Prawa Prywatnego oraz Prawa Publicznego, przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby sędziów SN do 30. Jak wskazują w uzasadnieniu autorzy projektu, dzięki temu SN zyska charakter elitarnego sądu, zajmie się rozpatrywaniem skarg kasacyjnych (kasacji) w najbardziej skomplikowanych sprawach. Oraz skarg nadzwyczajnych – te będą jednak podzielone między dwie nowe izby.

Czytaj więcej

Sama likwidacja Izby Dyscyplinarnej nie uzdrowi systemu

Co z resztą sędziów? Sędzia z co najmniej dziesięcioletnim stażem w SN mógłby przejść w stan spoczynku. Zainteresowani nadal pracą sędziowską musieliby złożyć oświadczenie o wyborze jednej z dwóch nowych izb do KRS. Ta wraz z pozytywną opinią przekaże je prezydentowi, który powoła spośród nich nowych sędziów. Ci, którzy otrzymają negatywną opinię KRS lub nie zostaną powołani przez prezydenta, przydzielani byliby do wydziału kasacyjnego któregoś z sądów apelacyjnych.

Reklama
Reklama

Odchudzenie SN miałoby nastąpić przez przesunięcie większości skarg kasacyjnych do sądów apelacyjnych. Tylko prokurator generalny i RPO składaliby je do SN. Inne kasacje sądy apelacyjne miałyby przesyłać do SN, który w terminie 60 dni mógłby postanowić o przyjęciu skargi do rozpoznania.

Tak jak w projektach prezydenta i PiS zabrakło usunięcia źródła problemów, tj. orzeczonego przez TSUE i ETPC niezgodnego z prawem unijnym sposobu powołania KRS, a w konsekwencji zastrzeżeń dla jej rekomendacji awansów sędziowskich, a nawet wyroków wydanych z udziałem nowych sędziów.

Projekt ten ma być procedowany razem z prezydenckim i PiS, które istotnie się różnią. Nie mówiąc o projekcie Iustitii, zgłoszonym przez kilka partii opozycyjnych, w tym PO i kilka organizacji społecznych. Przewidującym też reformę Krajowej Rady Sądownictwa, której większość sędziowska miałaby być wybierana bezpośrednio przez sędziów, a nie Sejm (jak to ustanowił PiS). A sędziowie wybrani z rekomendacji obecnej KRS byliby „zdymisjonowani", choć mogliby przystąpić do nowego konkursu.

Okiem praktyków

– Abstrahując od niedociągnięć technicznych projektu, niewątpliwie mamy do czynienia z pomysłem na głęboką reformę, która sytuuje się w opozycji do tradycji w funkcjonowaniu Sądu Najwyższego – wskazuje prof. Aleksander Stępkowski, sędzia i rzecznik SN. – Wciąż zasadnicze wątpliwości dotyczą konstytucyjności trybu, w którym miałoby dochodzić do ustalania, kto z dotychczasowych sędziów SN będzie nadal orzekał w nowym SN. Pomysł taki naruszać może zasadę nieusuwalności sędziów, zwłaszcza w kontekście przewidywanego w projekcie domniemania zrzeczenia się stosunku służbowego. Takie rozwiązanie stwarza bowiem pole do nadużyć.

Dodajmy, że prof. Małgorzata Manowska, pierwsza prezes SN, wielokrotnie wyrażała dezaprobatę dla rozwiązań zakładających jakąkolwiek weryfikację sędziów SN przez KRS.

– Nie wiem, czy ten projekt jest stworzony bardziej na użytek zewnętrznej czy wewnętrznej konfrontacji. W relacji z Unią nie poprawi nic, jego radykalizm nie pomaga debacie wewnętrznej. Skazić ma zaś wszystkich sędziów w SN weryfikacją przez wadliwą w świetle orzecznictwa TSUE nową KRS – ocenia prof. Maciej Gutowski, adwokat. – W efekcie w SN nie byłoby już ani jednego sędziego spełniającego kryteria wskazane przez orzecznictwo TSUE. Fatalny system rozproszenia kasacji po równorzędnych sądach zdestabilizuje wątłą spójność orzecznictwa, a uznaniowy dobór spraw przez okrojony SN jego jakość. Likwidacja izb i wypchnięcie sędziów myślących prounijnie poza wymiar sprawiedliwości oraz zakaz stosowania orzecznictwa TSUE w sprawie sędziowskiej bezstronności i niezależności to oczywista konfrontacja z Unią. Projekt zmierza więc do utrwalenia błędnych reform – mówi w konkluzji mec. Gutowski.

Reklama
Reklama

Nowa ustawa o SN miałaby wejść w życie 1 lipca.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Michał Laskowski, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego

Można sobie wyobrazić różne koncepcje organizacyjne Sądu Najwyższego, również to, że np. w ogólne nie ma kasacji, ale pod warunkiem, że chodziłoby rzeczywiście o reformy. A w tym projekcie chodzi raczej o dokonanie czystki kadrowej, pozbycie się nie tylko starych, ale i części nowych sędziów SN, czego nie przykryje formalna likwidacja Izby Dyscyplinarnej. Dobrze jednak, że po miesiącach milczenia – niestety dopiero pod naciskiem kar i utraty unijnych pieniędzy – rozpoczyna się dyskusja, pojawiają się projekty, które muszą być razem rozpoznawane (skompilowane). Obawiam się jednak, że nie starczy czasu na szerszą dyskusję. A powinni brać w niej udział nie tylko politycy, ale także eksperci i wreszcie sędziowie, którzy mogą ostrzec przed potencjalnymi problemami, jakie nowe prawo może powodować.


Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama