Chodzi o uchwałę Sądu Najwyższego w sprawie prawa łaski. I choć było to pytanie prawne jakich setki, to okazało się szczególne.
Sąd Najwyższy, odpowiadając na nie, stwierdził, że prezydent może stosować prawo łaski dopiero po prawomocnym wyroku. W konsekwencji , zdaniem Sądu Najwyższego, do ułaskawienia Mariusza Kamińskiego nie doszło. Treść uchwały wywołała burzę. Znakomita część karnistów i konstytucjonalistów uważa, że sąd miał rację. Zaplecze PiS biło jednak na alarm. Nikt nie może ograniczać prerogatyw prezydenta; prezydent może ułaskawiać, kogo chce i kiedy chce – przekonywali przychylni rządzącym prawnicy. Być może ten konflikt po pewnym czasie by przycichł, odpowiedź Sądu Najwyższego w sprawie prawa łaski uruchomiła jednak dalszy ciąg. Kasację w sprawie ministra do spraw służb Sąd Najwyższy zaplanował na 9 sierpnia. Te emocje więc dopiero przed nami.