Na poniedziałek Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zaplanowała rozpoznanie wniosku o zawieszenie w czynnościach służbowych Agnieszki Niklas-Bibik z Sądu Okręgowego w Słupsku. Ale niejawne posiedzenie się nie odbyło. Powód? Akta sprawy sędzi z Izby Dyscyplinarnej przekazano do sekretariatu pierwszej prezes SN. I tam czekają na jej decyzję. Sędzia ze Słupska o swojej sprawie dowiedziała się... z wokandy.
Decyzje o nieobecnych
Sędzia Niklas-Bibik poinformowała sekretariat pierwszego prezesa Sądu Najwyższego w poniedziałek rano o – jej zdaniem bezprawnym – posiedzeniu w ID. Wniosła o to, by w zgodzie z orzeczeniami trybunałów w Strasburgu i Luksemburgu jej sprawę rozpoznała Izba Karna SN.
I jej wnioskowi częściowo stało się zadość. O godz. 13 (na godzinę przez zaplanowanym posiedzeniem) akta sprawy sędzi Niklas-Bibik zostały zabrane z Izby Dyscyplinarnej do sekretariatu pierwszego prezesa SN. Nie wiadomo, czy i kiedy wrócą do Izby Dyscyplinarnej ani czy ta zajmie się jej sprawą.
Tak w poniedziałek zakończyła się miesięczna przerwa w czynnościach orzeczniczych sędzi Niklas-Bibik zarządzona przez prezesa Sądu Okręgowego w Słupsku za stosowanie przez nią wyroków TSUE i ETPC. Sędzia od wtorku może więc wrócić do orzekania.
Czytaj więcej
Tylko zmiana ustawy może zatrzymać Izbę Dyscyplinarną. Inaczej jej działania nikt nie zablokuje.