Teorie Le Corbusiera, którego 50. rocznica śmierci mija w sierpniu, ukształtowały kilka pokoleń architektów. Przez jednych uważany jest za największego wizjonera, przez innych za największego aroganta architektury XX wieku. Był jedną z pierwszych międzynarodowych gwiazd urbanistyki. Jego pomysły wpłynęły na sposób mieszkania milionów ludzi na całym świecie.
Mało komu są znane okoliczności jego zgonu. Ten wysportowany mężczyzna, pomimo że zbliżał się do osiemdziesiątki, miał zwyczaj rozpoczynać dzień od kąpieli w morzu. Pewnego letniego poranka niespodziewany atak serca nie pozwolił mu wrócić na brzeg. Utopił się niedaleko domu letniskowego w Roquebrune-Cap-Martin na Lazurowym Wybrzeżu. Nagła śmierć położyła kres karierze pod każdym względem wyjątkowej.
Jako trzynastolatek zaczął się uczyć technik graficznych, ale marzył o kontynuacji zawodu ojca, szwajcarskiego producenta zegarków. Niestety, w wieku 15 lat przestał widzieć na jedno oko. Zmieniło to bieg jego życia. Młody Charles-Édouard Jeanneret musiał się pogodzić z myślą, że pewne zawody są dla niego niedostępne.
Pseudonim po matce
Prawie nie do pomyślenia była kariera malarza, więc na przekór wszystkiemu malował do końca życia. Obrazy podpisywał prawdziwym nazwiskiem, a pseudonim Le Corbusier, nawiązujący do nazwiska rodowego jego matki, pojawił się, kiedy w 1918 roku zaczął publikować artykuły poświęcone architekturze. Wynikało to z faktu, że uważał się przede wszystkim za malarza. Codziennie rano spędzał parę godzin przed sztalugą i dopiero po południu zaczynał pracę w pracowni architektonicznej.
Jego wczesne prace malarskie są prawie nieznane. Zaskakują świeżością spojrzenia oraz wyjątkową precyzją, która nie opuściła go do końca życia. Są to najczęściej akwarele oraz gwasze, zdradzające dużą wrażliwość i miłość do lekkich, często pastelowych kolorów. Sposób prowadzenia pędzla oraz kompozycje zapowiadają przyszłe zainteresowania: jasno i precyzyjnie określone podziały, rytmiczność i oczyszczenie powierzchni płótna ze wszystkich zbędnych elementów.