Robert Damski: Medytacje powiatowego komornika

Gdy ktoś w pracy zmaga się z fatalną regulacją, to stara się o jej zmianę.

Publikacja: 29.01.2025 05:30

Robert Damski: Medytacje powiatowego komornika

Foto: rp.pl / Paweł Rochowicz

Niedawno zwrócono mi uwagę, że ciągle piszę i opowiadam o tym samym, a mianowicie o zakazie prowadzenia egzekucji z minimalnego wynagrodzenia. Zasugerowano mi też, że może nie powinienem wypowiadać się na ten temat, bo „jeszcze ktoś pomyśli, że komornikom zależy na zmianie tych przepisów, dlatego że sami na tym zyskają”. Innymi słowy, to nie komornicy powinni domagać się naprawy tej fatalnej regulacji, bo są osobiście zainteresowani i lepiej, żeby robił to ktoś inny.

No cóż, zawsze powtarzam, że jako powiatowy komornik sądowy wypowiadam się tylko we własnym imieniu, niemniej, szczerze mówiąc, zupełnie nie podzielam takich obaw.

Czytaj więcej

Robert Damski: A czy Ty masz immunitet egzekucyjny?

Po pierwsze dlatego, że jakoś nie widzę tych „innych”, którzy mieliby zająć się tym tematem, a po drugie uważam, że jako komornik najlepiej rozumiem, na czym polega i jak ogromy problem stanowi to skrajnie niesprawiedliwe rozwiązanie. I nie dostrzegam nic złego w tym, że głośno o tym opowiadam, wręcz przeciwnie, uważam to za swój obowiązek.

Jestem przekonany, że jeśli ktoś podczas wykonywania swojej pracy zawodowej ciągle zmaga się ze źle skonstruowanymi przepisami, to powinien starać się o ich zmianę. Szczególnie jeżeli leży to w interesie społecznym. I naprawdę nie ma nic złego w tym, że ta zmiana pozytywnie wpłynie również na pracę tej osoby.

Od początku swojej pracy w egzekucji sądowej, czyli od ponad ćwierć wieku, nie byłem w tak trudnej sytuacji zawodowej jak dzisiaj. Państwo, w imieniu (a często i na rzecz) którego egzekwuję wyroki, nie tylko nie pomaga mi w tym zadaniu, ale wręcz na każdym kroku mnie do tego zniechęca.

Nie chcę już kolejny raz zanudzać wszystkich opowieścią o karaniu komornika finansowo za to, że skutecznie wykonuje swoją pracę, bo zdaję sobie sprawę, że i tak część w to nie wierzy, część tego nie rozumie, a część uważa, że jest dobrze, gdy dla odmiany to komornikowi ktoś zabiera jakieś pieniądze. Niemniej nie da się ukryć, że jest to konstrukcja, która nie ma swojego odpowiednika w żadnym zawodzie prawniczym, a w zasadzie w żadnym innym zawodzie. W „normalnej” pracy, jeśli ktoś osiąga dobre wyniki, otrzymuje dodatkową premię. W pracy komornika „nagrodą” jest dodatkowy „parapodatek”, sięgający nawet niemal połowy przychodu kancelarii. Tak – przychodu.

Nie ukrywam jednak, że największym problemem jest skala zjawiska.

Piętnaście lat temu immunitet egzekucyjny, wynikający ze zwolnienia minimalnego wynagrodzenia spod egzekucji, dotyczył niewiele ponad miliona pracowników, dziś to ponad trzy i pół miliona.

Przy czym w ostatnich kilku latach ich liczba rośnie w zawrotnym tempie. Już dzisiaj moja praca coraz częściej przypomina raczej negocjacje niż egzekucję.

Jeżeli bowiem dłużnik nie będzie widział korzyści z podjęcia wysiłku spłaty zadłużenia, wiedząc jednocześnie, że mogę mu zająć co najwyżej trochę czasu, to po prostu nie będzie spłacał. I nikt go do tego nie zmusi. A na pewno nie komornik.

Swoją drogą tak się niedawno zastanawiałem, co o dzisiejszej sytuacji w egzekucji sądowej powiedzieliby moi profesorowie, którzy w czasie studiów tłumaczyli mi, że jest ona ostatnim ogniwem wymiaru sprawiedliwości, a rolą komornika sądowego jest przymusowe wyegzekwowanie zasądzonego świadczenia, bo prawo musi być stosowane w praktyce, a wyrok nie może pozostać tylko na papierze.

Myślę, że mogliby nie uwierzyć, do jakiego stopnia moja praca odbiega dziś od tego, co leżało u podstaw zawodu komornika sądowego w momencie jego powstania.

Cóż, jakie czasy, taka praworządność.

Autor jest komornikiem sądowym w Lipnie

Niedawno zwrócono mi uwagę, że ciągle piszę i opowiadam o tym samym, a mianowicie o zakazie prowadzenia egzekucji z minimalnego wynagrodzenia. Zasugerowano mi też, że może nie powinienem wypowiadać się na ten temat, bo „jeszcze ktoś pomyśli, że komornikom zależy na zmianie tych przepisów, dlatego że sami na tym zyskają”. Innymi słowy, to nie komornicy powinni domagać się naprawy tej fatalnej regulacji, bo są osobiście zainteresowani i lepiej, żeby robił to ktoś inny.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Dyskretny urok myśliwych
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Rzecz o prawie
Anna Nowacka-Isaksson: Eutanazja to prawo czowieka?
Rzecz o prawie
Katarzyna Batko-Tołuć: Poznajmy tych lobbystów
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Prawo jako narzędzie terroru
Materiał Promocyjny
7 powodów, dla których warto przejść na Małą Księgowość
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Urojenie dzika
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe