Aktualizacja: 21.02.2025 11:12 Publikacja: 06.03.2024 02:00
Foto: Adobe Stock
W jednym z portali prawniczych 7 lutego pojawił się wywiad z prof. Stanisławem Waltosiem o chwytliwym tytule „Trzeba odziobrzyć prawo i proces karny”. Zamierzam nie tyle wejść w spór z nestorem polskich procesualistów, postacią pomnikową, pozostającą w znakomitej kondycji intelektualnej, ile zwrócić uwagę, by w zapamiętaniu zmiany lepszej niż „dobra zmiana” nie przesadzić i nie wylać dziecka z kąpielą.
Nie wszystkie bowiem nowelizacje prawa były złe, a niektóre wpisywały się w usprawnienia procesu karnego zapoczątkowane wcześniej, przed ponownym objęciem rządów w Ministerstwie Sprawiedliwości przez Zbigniewa Ziobrę. Słuszne było np. wprowadzenie w 2015 r. w art. 374 k.p.k. uprawnienia, zamiast konieczności wzięcia udziału w rozprawie przez oskarżonego; sąd nie sądzi bowiem przedszkolaków, lecz z reguły dorosłych ludzi. Volenti non fit iniuria… Inna sprawa, że ilość modyfikacji prawa w naszych kodeksach karnych przez ostatnie lata, w tym w ramach tzw. ustaw okołocovidowych, przyjęła jakąś obłędną miarę, w której trudno się połapać nawet najlepszym prawnikom.
O myśliwych w Polsce to tylko dobrze albo wcale. Kto krytykuje, ten ignorant i hejter.
Zmiany w wymiarze sprawiedliwości powinny być głębsze. Trzeba zniwelować aktualny podział na dwa obozy i uniemożliwić powtórkę zawirowań.
Może warto zastanowić się, czy działanie zorganizowanej grupy urzędników w celu skompromitowania państwa nie powinno zostać spenalizowane.
Alienacja rodzicielska to przemoc wobec dziecka i drugiego rodzica.
Bez tego zaimka projektowane przepisy, które mają poprawić ochronę osób dyskryminowanych, tracą swój pierwotny sens i skręcają w mocno niepożądaną stronę.
Joe Biden: „Bądźcie silni. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby dać wam wszystko, czego potrzebujecie do obrony i powstrzymania Putina. Jestem pełen nadziei. Przekazaliśmy nowej administracji wszelkie informacje i niezbędne zasoby. Modlę się do Boga, aby zrobili co trzeba”.
Po hucznych konferencjach, na których grzmiano o zamachu stanu, politycy PiS nagle zamilkli. Czy to wyborcy nie dali się nabrać, czy temat był tylko chwilowym narzędziem politycznym? W Polsce coraz łatwiej rzucać poważne oskarżenia, ale co z ich konsekwencjami? Czy słowa w polityce przestały cokolwiek znaczyć?
Jesteśmy z Ameryką od zawsze jednym światem. Trzeba więc bronić się razem. Przed śmiertelnym zagrożeniem. Przed Putinem.
„Nie ma zgody na warcholstwo. Kończymy długą tradycję tolerowania obecności pijanych posłów. Not on my watch (dosł. nie na mojej zmianie - red.)” - napisał w serwisie X marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Trudno sobie wyobrazić, że to w ogóle mogło paść w polskim Sejmie, że ktokolwiek może życzyć innemu politykowi śmierci - powiedziała posłanka KO Dorota Łoboda, odnosząc się do słów posła PiS Edwarda Siarki, który w czwartek krzyczał na sali plenarnej o „kuli w łeb”.
Sojusz USA i Rosji przeciw Ukrainie – raczej nie znajdziemy w historii podobnego układu, chyba że sięgniemy do sojuszu Stalina i Hitlera przeciwko Polsce.
Karol Nawrocki – wspierany przez PiS kandydat na prezydenta – stwierdził, że choć za wybuch wojny na Ukrainie odpowiada przede wszystkim Federacja Rosyjska, to „nie można zrzucać odpowiedzialności z Unii Europejskiej”. Szef IPN powiedział też, że „jest w stanie usiąść z Putinem do stołu” oraz podać rosyjskiemu przywódcy rękę, jeśli „wymagałby tego interes Polski”.
Cytować każdy może, jeden lepiej a drugi gorzej - chciałoby się rzec. Posłowi Edwardowi Siarce z PiS wyszło zdecydowanie gorzej.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas