Wraca rynek pracownika. Zwolnienia grupowe już nie takie straszne

Pracodawcy zapowiadali zwolnienie od kwietnia do grudnia 130 tys. osób. Tymczasem okazuje się, że planują przyjąć ponad pół miliona nowych pracowników.

Aktualizacja: 02.09.2024 06:11 Publikacja: 02.09.2024 04:30

Wraca rynek pracownika. Zwolnienia grupowe już nie takie straszne

Foto: Adobe Stock

Pomimo fali zwolnień grupowych zapowiedzianych w tym roku przez ponad setkę firm nie grozi nam wyraźny wzrost bezrobocia – dowodzi ogłoszone badanie Głównego Urzędu Statystycznego, który po raz kolejny sprawdził zapotrzebowanie na pracowników według zawodów. Okazało się, że – niezależnie od kategorii zawodowej i regionu kraju – zwalniane osoby nie powinny mieć w tym roku problemów ze znalezieniem nowej pracy. Wszędzie widać przewagę planowanych przyjęć nad zwolnieniami.

Lęki dotyczące koniunktury na rynku pracy bez poparcia

Badanie GUS, które w I kwartale 2024 r. objęło bardzo szeroką grupę pracodawców (zatrudniających co najmniej jedną osobę), dowodzi, że od kwietnia do grudnia br. zamierzali oni zatrudnić 525,5 tys. pracowników. Z kolei przewidywane w tym czasie zwolnienia miały objąć niespełna 130 tys. osób. – To dobitnie pokazuje, że budowane lęki na temat psucia koniunktury na rynku pracy, ze względu na uruchamiane procedury zwolnień grupowych w dużych i średnich firmach, nie mają poparcia w danych – komentuje Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego. W opinii ekspertów zdecydowana większość firm już dawno zdała sobie sprawę, że pracowników brakuje, a zmiany demograficzne będą pogłębiać ich brak. Firmy starają się więc unikać zwolnień. Na cięcia decydują się te, w których wzrost kosztów pracy podważył opłacalność biznesu.

Czytaj więcej

Piotr Skwirowski: Skok bezrobocia nam nie grozi

Według ostatnich danych GUS łączna liczba bezrobotnych zwolnionych z przyczyn dotyczących zakładów pracy była od stycznia do lipca tego roku (233,2 tys.) o kilka procent mniejsza niż rok wcześniej i niż po siedmiu miesiącach 2022 r. Prawie 131 tys. osób zwolniono od kwietnia do lipca 2024 r. – co może wskazywać, że przewidziany w badaniu GUS poziom tegorocznych zwolnień (niespełna 130 tys.) został już osiągnięty.

Przybywa ofert pracy

Zdaniem Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Grant Thornton, ponadczterokrotna przewaga planowanych w II–IV kw. przyjęć pracowników nad zwolnieniami może wskazywać, że firmy przygotowują się już do oczekiwanego ożywienia gospodarki, które powinno być dobrze widoczne na przełomie lat 2024 i 2025. Obok krajowej konsumpcji prywatnej, która jest teraz główną siłą napędową wzrostu gospodarczego, nasz PKB już wkrótce zaczną wspierać fundusze unijne, a także cykliczne ożywienie w Europie Zachodniej, które zwiększy tam popyt na usługi i produkty z Polski.

Na przygotowania firm do ożywienia gospodarki mogą wskazywać również dane z portali rekrutacyjnych. W lipcu, po raz pierwszy od ponad 12 miesięcy, opublikowano tam więcej ofert pracy niż rok wcześniej.

Pomimo fali zwolnień grupowych zapowiedzianych w tym roku przez ponad setkę firm nie grozi nam wyraźny wzrost bezrobocia – dowodzi ogłoszone badanie Głównego Urzędu Statystycznego, który po raz kolejny sprawdził zapotrzebowanie na pracowników według zawodów. Okazało się, że – niezależnie od kategorii zawodowej i regionu kraju – zwalniane osoby nie powinny mieć w tym roku problemów ze znalezieniem nowej pracy. Wszędzie widać przewagę planowanych przyjęć nad zwolnieniami.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Niemcy otwierają się na pracowników z Kenii. Imigranci wsparciem na rynku pracy
Rynek pracy
Zamiast węgla pieniądze na własną firmę. W Bytomiu ruszy nowy program
Rynek pracy
Więcej firm chce zatrudniać niż zwalniać
Rynek pracy
Polki płacą karę za macierzyństwo. Tracą ogromne pieniądze
Rynek pracy
Liczba wolnych miejsc pracy w Polsce spadła. Nowe dane GUS
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne