PiS nie może oczywiście lekceważyć wpływu wyników badań na postrzeganie partii i jej obecnej pozycji, zwłaszcza w kontekście sporu o sądownictwo. Jednak to nie sondaże powinny martwić władze partii. Większym problemem jest rysujący się brak w tej chwili jednoznacznego pomysłu na kampanię prezydenta Andrzeja Dudy.
Czytaj także: Sondaż: Czy reformowanie sądów przez PiS zagraża demokracji?
W analogicznej chwili w 2015 roku PiS był na ostatniej prostej przygotowań do konwencji, która stała się nowym etapem kampanii przyszłego prezydenta Dudy. Konwencja 7 lutego była przełomem w postrzeganiu ówczesnego kandydata. Platforma Obywatelska spała wtedy - i to dosłownie. Jej politycy oraz doradcy prezydenta Komorowskiego byli cały czas przekonani o tym, że jego zwycięstwo to coś oczywistego. Duda przejmował wtedy inicjatywę. I sztab nie stracił jej w praktyce aż do wyborów.
Obecnie sytuacja jest zupełnie inna. Teraz prezydent po okresie ostrej retoryki próbuje wysyłać inne sygnały. Zapowiedział w czwartek, że wstrzyma nominacje sędziowskie do czasu decyzji TK. Ale jeszcze kilkanaście dni temu w Zjednoczonej Prawicy można było spotkać się z wątpliwościami, czy prezydent po czasie mobilizacji swojej bazy będzie w stanie skutecznie wrócić do przekonywania wyborców umiarkowanych. I czy cały spór nie zanadto rozkręcił atmosferę chaosu i niepewności. Prezydent ustawę dyscyplinującą podpisze, co najwyżej wyśle niektóre jej zapisy do TK. W PO politycy zaś przekonują, że to właśnie będzie najlepszym motywatorem wyborców do głosowania na Kidawę-Błońska. To zupełnie inna sytuacja
Tymczasem PiS powoli szykuje się do wyborów. Zapewne w lutym odbędzie się konwencja inaugurująca kampanię. Prezydent do chwili ogłoszenia wyborów odwleka deklarację, że będzie startował. Tworzą się zalążki lokalnych struktur sztabowych, jak i sztab centralny. Dobrego pomysłu na kampanię nie widać jednak na horyzoncie. Czy w partii, wśród liderów jest zaangażowanie na 100 proc, jak to było pięć lat temu? Wiele sygnałów wskazuje na to, że tak pełnej mobilizacji jeszcze nie ma. Prezes Kaczyński ma się oczywiście zaangażować, podobnie jak premier Mateusz Morawiecki. Politycy PiS przekonują, że te wybory są najważniejsze ze wszystkich. Ale czyny nie w pełni oddają retorykę. Dopóki to się nie zmieni, sondaże będą dla PiS najmniejszym zmartwieniem.