Prezydent Rosji jest znacznie lepszym uczniem von Clausewitza niż zachodni przywódcy ostatnich 20 lat. Lepiej rozumie sens słynnego stwierdzenia księcia strategów o wojnie, która jest dalszym ciągiem polityki. Lepiej od zachodnich przywódców posługuje się użyciem siły dla realizacji swoich politycznych celów. Porównanie zachodnich interwencji ostatnich dwóch dekad z czterema wojnami Putina wypada zdecydowanie na jego korzyść. Przy czym, niekoniecznie to musi być aktywne użycie siły w formie walki zbrojnej. Czasem wystarczą mu demonstracje siły, które odnoszą polityczny skutek. Tak było bezpośrednio po agresji na Ukrainę, gdy balansowaniem na granicy incydentów zbrojnych skutecznie odstraszył Zachód od udzielenia Ukrainie aktywniejszego wsparcia, i tak próbuje robić teraz. Znakomity francuski analityk strategiczny Camille Grand mówił wiosną 2014 r. na łamach „Rz", że Putin musi przegrać, bo wprawdzie lepiej gra, ale ma słabsze karty. Czy istotnie przegrał? Czy musi tak być bez końca?