Donald Tusk o „Koko Euro Spoko”

Piosenka na Euro 2012 podzieliła Polaków. Jedni uważają, że polski hit "Koko Euro Spoko" łatwo wpada w ucho i na pewno zagrzeje piłkarzy do walki o bramki, inni są zdania, że piosenka zespołu Jarzębina sprawi, że staniemy się pośmiewiskiem kibiców z całej Europy. Co sądzi o niej premier?

Publikacja: 04.05.2012 14:43

Donald Tusk o „Koko Euro Spoko”

Foto: W Sieci Opinii

Zespół Jarzębina z Kocudzy w woj. lubelskim wygrał konkurs na polski hit na Euro 2012. Od tej chwili cała Polska nuci sobie pod nosem "Koko Euro Spoko", nawet Ci, którzy otwarcie przyznają, że piosenka przyniesie wstyd całej Polsce. O opinię na temat hitu "jarzębinek" zapytany został sam Donald Tusk - zapalony piłkarz i wierny kibic naszej reprezentacji.

Kiedy w czwartek, 3 maja, dziennikarze zapytali szefa rządu o "Koko Euro Spoko" Tusk uchylał się od oceny piosenki:

Na szczęście nie leży w kompetencji rządu ustanawianie hitów i to ludzie decydują, podśpiewując, czy coś staje się hitem, czy nie. Miałbym kłopoty, gdybym miał podjąć administracyjną decyzję, co od jutra jest hitem na mistrzostwa Europy.

I choć premier podkreślał, że utworu jeszcze nie słyszał, to zdradził, że tekst piosenki nie trafił w jego gusta:

Znam tylko ten dość osobliwy tekst, to "koko...". I to wystarczy. Czyli wszystko jest jak "koko spoko"... I może tak musi być? No nie wiem. Ma być optymistycznie.

Trudno się z premierem nie zgodzić. Może na najbliższy czas wystarczy optymizm właśnie? A Euro będzie „Koko Spoko”? Zobaczymy.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem