Tomasz Lis: W tym wszystkim jest metoda

Tydzień wedle tygodników głównego nurtu: Tomasz Jastrun pisze o sobie „ja okupant” i czuje sympatię do policji z pałami broniącej telewizji, Skiba uważa, że premierem PiS powinien być „psychiatra matematyk” a naczelny „Newsweeka” zastanawia się w swoim tytule „czy ciemny lud to kupi”

Publikacja: 08.10.2012 11:26

Tomasz Lis: W tym wszystkim jest metoda

Foto: W Sieci Opinii

Tomasz Jastrun w rubryce „Wprost” – nomen omen – „Między wierszami” pisze o marszu „Obudź się Polsko”:

Ja, okupant, czuję się bezpiecznie tuż obok, jak teraz, kiedy piszę, co o tym myślę. Nagle widzę dwóch w koszulkach „Solidarność” z jakimś sztandarem, w dym pijani. W sierpniu roku 1980 w Gdańsku nie widziałem ani jednej takiej sceny. Nie puściłbym jej teraz w telewizji, chociaż emituję w słowach, gdyż regułą tej manifestacji był spokój.

Niepokoił tylko idiotyzm haseł. To straszne, ale nic nie poruszył mnie ów pochód. Za to miałem wewnętrzny odruch sympatii na widok szpaleru policjantów płci obojga, w czarnych zbrojach, którzy ochraniali budynek telewizji. Tak się porobiło.

Tak się porobiło, panie poeto, że także Lech Wałęsa, pierwszy przywódca „Solidarności” i pokojowej Nagrody Nobla właśnie NSZZ „Solidarność” chciał pałować. Jastrun (o którym Komitet Noblowski nie wspomina) ze swymi „wewnętrznymi odruchami” jak widać wierniejszy jest nawet od Wachowskiego.

Skiba, także we „Wprost” chyba bezwiednie przyznaje rację Cezaremu Gmyzowi, który o kandydaturze profesora Glińskiego mówił w „W Sieci Opinii”, że „teraz będą próbowali zabić go śmiechem”:

Jako pierwsi swojego kandydata ogłosili ziobryści ze Ślamazarnej Polski. Ich wybrańcem (a raczej skazańcem) został Tadeusz Cymański. Chłop podobno ociągał się niemiłosiernie (…) dzielnie sekunduje Kandydat PiS, profesor Piotr Gliński, to wybitny socjolog zajmujący się ekologią. Wielu liczyło, że jak ekolog, to może nie będzie truł. Niestety, się przeliczyli. Te jego naukowe specjalności to z pewnością zalety, ale do rządzenia Polską z ramienia PiS lepiej nadawałby się psychiatra matematyk. Tylko taki może skutecznie pomnożyć potrzebnych wariatów popierających partię Jarosława. (…)

Janusz Palikot zgłosił Ramonę, suczkę wokalistki Kory. W opinii posłów Ruchu Palikota psi a idealnie spełnia wszystkie warunki, bo jest nieźle wyszczekana, a poza tym hołduje modnym nałogom i jest z dobrej rodziny.

Wreszcie Tomasz Lis, ale już w tytule do którego nie załapali się jego dawni jak widać wierni wodzowi współpracownicy:

Spójrzmy, co też w naszej polityce się dzieje. Udawany premier Gliński, udawany kandydat na premiera Cymański, udawana debata o ekonomii, udawana debata o zdrowiu, udawane jesienne ofensywy legislacyjne rządu, udawana przeprowadzka premiera do Sejmu, udawane konsultacje PSL z partiami opozycyjnymi. Udawane wizje, udawane programy, udawana pasja.

Ale w tym wszystkim jest metoda.

Naczelny „Newsweeka” pisze o tym w tekście „Ciemny lud to kupi”.

Nie wiemy czy lud  jest „ciemny” dlatego, że nie doznaje iluminacji od Jastrunów, Skibów i Lisów czy… wręcz przeciwnie.

I w jednym, po lekturze tych komentarzy, przychodzi się nam zgodzić z Tomaszem Lisem. Istotnie:  „w tym wszystkim jest metoda”.

Tomasz Jastrun w rubryce „Wprost” – nomen omen – „Między wierszami” pisze o marszu „Obudź się Polsko”:

Ja, okupant, czuję się bezpiecznie tuż obok, jak teraz, kiedy piszę, co o tym myślę. Nagle widzę dwóch w koszulkach „Solidarność” z jakimś sztandarem, w dym pijani. W sierpniu roku 1980 w Gdańsku nie widziałem ani jednej takiej sceny. Nie puściłbym jej teraz w telewizji, chociaż emituję w słowach, gdyż regułą tej manifestacji był spokój.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem