Trybunał Konstytucyjny, w którym zasiadają byli politycy PiS, postrzegany jest jako organ działający pod dyktando partii. Decyzja TK ws. aborcji automatycznie idzie więc na konto partii Jarosława Kaczyńskiego. Podobnie jak wojna ideologiczna z LGBT.
Jeszcze kilka tygodni temu Michał Moskal, przewodniczący Forum Młodych PiS, chciał zwrócić partię ku centrum, żeby zagwarantować Zjednoczonej Prawicy utrzymanie władzy w 2023 r. Rozpętując wojnę kulturową, PiS odcina się od elektoratu umiarkowanego i zraża do siebie nowych wyborców, aktywizując Polaków, którzy nie mieli powodów, żeby brać udział w głosowaniu. Teraz będą się sprzeciwiać opresyjności władzy. Bo o ile większość może być przeciwna aborcji na życzenie, o tyle już zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci z wadami genetycznymi skazującymi je na śmierć może być postrzegane jako barbarzyństwo władzy. Dla rodzica wystarczającym wstrząsem jest informacja, że płód ma genetyczne wady uniemożliwiające mu życie. Aborcja jest traumą. A teraz władza chce jeszcze zakazać aborcji matkom i tak skrzywdzonym przez los. Fundowane kobietom okrucieństwo wzbudza odruch sprzeciwu wobec PiS.