Zrozumieć modus operandi najpotężniejszego człowieka świata jest zadaniem zbożnym. Większość polskich komentatorów uważa, że Donald Trump myśli w kategoriach transakcyjno-biznesowych. To jednak błąd. Jaki bowiem interes ubił poprzez niewykluczanie użycia siły militarnej wobec Kanady i Danii, sojuszników w NATO? Co na razie osiągnął, grożąc Panamie inwazją? Albo zapowiadając, że Strefę Gazy po prostu będzie mieć?
Miłośnicy Realpolitik zakochani w Trumpie
Jeszcze gorzej jest w sprawie dla nas zasadniczej, czyli haniebnych działań wobec Ukrainy. Lokator Białego Domu stwierdzał, że to ona zaczęła wojnę i że Wołodymyr Zełenski jest dyktatorem z czteroprocentowym poparciem. Jakim biznesom miały służyć te słowa? Jeszcze przed przystąpieniem do negocjacji z Rosją Trump przyjął całą kremlowską narrację oraz zadeklarował spełnienie właściwie wszystkich żądań Putina – obietnicę nieprzyjęcia Kijowa do NATO, akceptację grabieży terytorialnych dokonanych przez Rosję, podział łupów między nią a USA. To ma być podejście transakcyjno-biznesowe?
Miłośnicy Realpolitik przyklaskują tej taktyce, doszukując się w niej wielkiego manewru strategicznego, czyli zbudowania sojuszu amerykańsko-rosyjskiego przeciwko Chinom. Z Putinem jako wiarygodnym partnerem? Który porzuci też przy okazji Iran? Podobno działania prezydenta Stanów Zjednoczonych są – według nich – klasycznym przykładem kierowania się brutalnymi interesami, a nie moralistycznymi mrzonkami. Że też żaden poprzedni republikański prezydent nie wpadł na „realistyczny” pomysł włączenia do USA Kanady jako 51. stanu lub zmiany nazwy Zatoki Meksykańskiej!
Czytaj więcej
Fundusze i gwarancje bezpieczeństwa, które zastąpią wsparcie Ameryki dla Kijowa: taki ambitny plan szykują europejscy alianci.
Trump to przypadek dla psychologów, a nie politologów
Wolne żarty. W uzyskaniu klucza do Trumpa niepotrzebna jest lektura książek Johna Mearsheimera czy Henry’ego Kissingera. Można być pewnym, że on nigdy ich nie czytał i nie ma pojęcia, co w nich jest. Modus operandi prezydenta Stanów Zjednoczonych należy szukać w psychologii. I właściwie tylko w niej.