Do końca kadencji prezydenta Andrzeja Dudy pozostał mniej niż rok. Dla koalicji rządzącej przejęcie władzy w Pałacu Prezydenckim to szansa na odblokowanie znacznej części swojej agendy. O tym, że taka blokada istnieje, a kohabitacja była i jest trudna najlepiej można się było przekonać w piątek. Prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę likwidującą komisję badającą rosyjskie wpływy w latach 2007-2022. Powołanie tej komisji w ubiegłym roku stało się częścią kampanii wyborczej do Sejmu. A obecna koalicja rządząca wykorzystała pomysł PiS do pokazywania, że ówczesna władza chce przede wszystkim ścigać premiera Donalda Tuska. 

Czytaj więcej

Badanie rosyjskich wpływów w Polsce. Andrzej Duda wetuje ustawę

Blaski i cienie kohabitacji

Prezydent Andrzej Duda zapowiedział już kilka tygodni wcześniej np. weto do ustawy, która miała dekryminalizować aborcję. Ustawa jednak i tak przepadła w parlamencie, ale nie ma żadnych wątpliwości, że jeśli na biurko prezydenta trafi, to Andrzej Duda swoją obietnicę spełni. Z drugiej strony prezydent wyraził – również w piątek – zgodę na to, by Piotr Serafin został kandydatem na komisarza. Wiele osób spodziewało się, że jeśli chodzi o komisarza, to sprawa jego wskazania stanie się osobnym polem sporu w ramach kohabitacji między rządem a prezydentem. Tak się jednak nie stało. W sprawach bezpieczeństwa kohabitacja również przebiega sprawnie, co też było słychać w tym tygodniu, w ramach defilady z okazji Święta Wojska Polskiego. Ten obraz psuje jednak np. spór o ambasadorów. Tu nic nie wskazuje na to, by miało dojść do jego polubownego rozwiązania przed końcem kadencji. 

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Andrzej Duda i Donald Tusk udowodnili na defiladzie, że mogą mówić jednym głosem

Prezydent Andrzej Duda wysyła sygnał do elektoratu prawicy

W „Rzeczpospolitej” pisaliśmy już, że w dużej mierze od tego, jak będzie przebiegać ostatni rok kadencji prezydenta będzie zależało to, jak będzie jego polityczna przyszłość po tym, jak przestanie pełnić funkcję. Czyli kohabitacja i jej kształt również będzie miała na to wpływ. Pałac Prezydencki przedstawił obszerne uzasadnienie swojej decyzji z piątku. Ale kontekst jest jasny: wetując ustawę dotyczącą likwidacji komisji dotyczącej rosyjskich wpływów prezydent wysłał tym samym sygnał do elektoratu prawicy. Że w sprawach, które są dla tego elektoratu ważne nie będzie kompromisów z obecną władzą, która zresztą nie ma głosów, by weto odrzucić. I tak będzie do końca tej kadencji. Wtedy być może rozstrzygnie się dopiero, jaka będzie polityczna przyszłość prezydenta. Ale nie ma wątpliwości, że jeśli chce odgrywać rolę na prawicy – w ten czy inny sposób – to o „swój” elektorat musi dbać. I tak będzie aż sierpnia przyszłego roku.