Przemysław Prekiel: Demokrację trzeba ułożyć od nowa. Prof. Jan Zielonka ma rację

Nowa książka prof. Jana Zielonki w fascynujący sposób próbuje odpowiedzieć na pytanie, co stało się z demokracją, skoro systematycznie traci ona na znaczeniu. Wśród obywateli powinna wywołać ona burzę. Tylko oni mogą wymóc na klasie politycznej, aby zawróciła na właściwe tory. Rewolucje często zaczynają się od słów. Być może ta, która nas czeka, właśnie została napisana?

Publikacja: 16.08.2024 04:30

Przemysław Prekiel: Demokrację trzeba ułożyć od nowa. Prof. Jan Zielonka ma rację

Foto: Wydawnictwo Sonia Draga Post factum

Książka nosi frapujący tytuł: „Stracona przyszłość i jak ją odzyskać” i nie jest kolejnym nudnym poradnikiem akademickim o demokracji jako systemie, który się sprawdził, ale wymaga zmian. Autor to wybitny prawnik i politolog, profesor europeistyki z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Jego książkę, choć niekiedy zbudowaną z filozoficznych metafor, czyta się przyjemnie. To w zasadzie manifest odnowy demokracji, bowiem, jak uważa autor, współczesna polityka nie współgra z czasem i przestrzenią, w których się znaleźliśmy. A bez tej spójności nasza przyszłość wydaje się być zagrożona. Bez niej czekać nas może chaos, który jest na rękę wszelkiej maści autokratom, którzy żerują na kryzysach.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

99 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Zbigniew Ziobro będzie zeznawał z Białołęki lub ucieknie na Węgry
Publicystyka
Estera Flieger: Czego w sprawie Ukrainy nie mówi premier Donald Tusk
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Donald Tusk nikogo nie oszukał. Nie chce wciągnąć Polski do wojny i trzeba to docenić
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Tusk nie mógł podjąć innej decyzji w sprawie wysłania polskich wojsk do Ukrainy
Publicystyka
Marek Kozubal: Polskie wojsko pojedzie do Ukrainy? Są inne opcje