Znane przysłowie powiada, że „najciemniej jest pod latarnią”. Pasuje to do dokonujących się zmian klimatycznych. Szczególnie w naszym kraju, gdzie ta kwestia to zagadnienie bardziej wiary niż wiedzy. Może warto sprawę poruszyć u progu lata, gdy w zachodniej i południowej Europie już w czerwcu mieliśmy rzadko spotykaną, jeśli nie bezprecedensową, falę ponad 40-stopniowych upałów. Tym bardziej że ostatni raport wyspecjalizowanego gremium działającego pod auspicjami ONZ – Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC) z 4 kwietnia br., liczący niemal 3 tys. stron (pracowało nad nim ponad 200 naukowców z 69 krajów świata) – u nas nie wzbudził praktycznie żadnego zainteresowania czy echa.