Tak zbrojna, aby Rosji nigdy już nie przyszło do głowy, aby ją „wyzwalać”. Należy założyć, że Krym i część Donbasu, niezależnie od ich statusu, trwale pozostaną przy Rosji. Już jakiś czas temu sugerowałem na łamach "Rzeczpospolitej", aby Ukraina w tej sprawie wzięła przykład z podejścia Charlesa de Gaulle’a do wojny w Algierii. Ale agresor za cenę pokoju nie może dostać wszystkiego tego, co ogłaszał w pierwszym dniu wojny.
Czytaj więcej
Jak ukarać reżim, a rosyjskiemu społeczeństwu pomóc odzyskać państwo i pozwolić mu wrócić do wspólnoty międzynarodowej – pisze politolog.
Nagłośnione i często komentowane gwarancje ze strony pięciu wielkich mocarstw oraz kilku innych państw nie wystarczą. Mogą być politycznym parasolem, ale - nie łudźmy się - bez większej faktycznej wartości. Nie będą one przecież opatrzone żadnym materialnym mechanizmem w rodzaju zintegrowanej struktury wojskowej NATO. A do tego zaangażowanie w nie Rosji i Chin jest drogą do ich paraliżu. Rosja słynie z pogardy dla prawa. Wszelkiego prawa. A więc takie gwarancje będzie głównie sabotować. Zaś w Pekin w swej obsesyjnej niechęci do Zachodu, będzie stał po stronie Rosji.
Zbrojna neutralność jest zupełnie czymś innym - stanowi faktyczną tarczę przeciwko potencjalnemu wrogowi, a Rosja pozostanie wrogiem Ukrainy na wiele, wiele lat. Zatem w porozumieniu musi się znaleźć, jako główny, taki właśnie zapis. Nie wolno dać go Rosji zablokować czy rozwodnić. Musi być jednoznaczny, aby nie pozostawiał Moskwie żadnego marginesu na interpretacje dyktowane złą wiarą i wolą. Skuteczność zbrojnej neutralności Ukrainy powinny - w pierwszy rzędzie - zapewnić te same mocarstwa, które nie wywiązały się ze swoich zobowiązań wynikających z Memorandum Budapeszteńskiego z 1994 roku, a zatem USA, Wielka Brytania i Francja (dwa pierwsze przynajmniej mocno obecnie wspierają militarnie Ukrainę). Dołączyć do tego powinny Niemcy, na których spoczywa moralna odpowiedzialność za nieszczęsną politykę appeasementu wobec Putina. To przede wszystkim te mocarstwa muszą dostarczyć Ukrainie odpowiedniego uzbrojenia i sprzętu oraz wszelkiego potrzebnego wsparcia technicznego. Oczywiście, wszyscy inni też mogą w tym wziąć udział. Nie może to także przekreślać możliwości innych powiązań Ukrainy z Zachodem w sferze bezpieczeństwa, poniżej członkostwa w NATO, bo z tego, jak wiemy, Kijów jest gotów zrezygnować. Ale rezygnacja z członkostwa z Sojuszu musi być powiązana z prawem do zbrojnej neutralności.