Centrum „Solidarności” – koniec amnezji

o. Maciej Zięba - Wokół tworzonej przez nas instytucji tworzą się metapolityczne więzi ludzi, dla których Sierpień ’80 nie jest zamkniętą historią – pisze duchowny, szef Europejskiego Centrum Solidarności

Publikacja: 07.03.2008 02:34

Centrum „Solidarności” – koniec amnezji

Foto: Rzeczpospolita

Red

Solidarność” – ruch o równie klarownym moralnym przesłaniu co „The Movement” Martina Luthera Kinga. Ruch równie konsekwentnie stosujący się do zasady non violence jak patriotyczny zryw Mahatmy Gandhiego i jego zwolenników. Ruch, który poprzez współudział w bezkrwawym demontażu jednego z najokrutniejszych i najpotężniejszych w historii imperiów wpłynął na losy świata w stopniu nie mniejszym niż rewolucja francuska.

Wreszcie – najbardziej powszechny ruch społeczny w historii świata, uczestniczyła w nim bowiem 1/4 całego społeczeństwa, a ponieważ do owego ułamka wlicza się jedynie aktywnych zawodowo pracowników przedsiębiorstw państwowych, jest to znacznie zaniżony szacunek.

„Solidarność”, pamiętając o wielkim znaczeniu wiktorii wiedeńskiej oraz cudu nad Wisłą, to największy polski sukces w tysiącletniej historii.Czy myślimy dziś w taki sposób o wielkim zrywie społecznym z lat 1980 – 1989? Czy raczej, zgodnie z niedobrą polską tradycją, sami siebie dezawuujemy, toniemy w swarach i sporach?

A może napisane wyżej słowa po prostu idealizują „Solidarność” lat 80., nie dostrzegają zawsze obecnego w „procesach wielkich liczb” odruchu stadnego, ignorują obecność tajnych współpracowników, pomijają ambicjonalne spory oraz ostre tarcia w walce o wpływy we władzach, pomijają też fakt, że wraz z długotrwałymi prześladowaniami i narastającą beznadzieją, liczebność „Solidarności” konsekwentnie malała?

Odpowiedź jest prosta: wszystkie te zjawiska obecne były i w innych ruchach społecznych. W jakimś stopniu jest to nieuniknione. Istotniejsze dla oceny owych ruchów jest to, co w nich altruistyczne, pomimo przejawów egoizmu, to co bohaterskie, pomimo przypadków załamań, to co buduje głębokie więzi między ludźmi, pomimo istnienia głębokich różnic i podziałów. Te istniejące realnie słabości, skazy oraz cienie nie dezawuują ogromu osiągnięć masowego ruchu, który wyrósł z solidarnościowych strajków i nazwał się „Solidarnością”.

„Pamięć o moralnych przesłaniach „Solidarności”, a także o naszych, jakże często tragicznych doświadczeniach historycznych, winna dziś oddziaływać w większym stopniu na jakość polskiego życia zbiorowego, na styl uprawiania polityki czy jakiejkolwiek działalności publicznej” – mówił przed dziewięcioma laty Jan Paweł II w polskim Sejmie. Słowa te – jak sądzę – stały u źródeł podjęcia decyzji o powołaniu do życia Europejskiego Centrum Solidarności.

Na szczęście, po okresie swoistej histerii u zarania III Rzeczypospolitej, kiedy to – w znacznej mierze dzięki inteligentnej socjotechnice postkomunistów – słowa „solidaruch”, „etosiarz”, „styropianowiec” stały się popularnymi obelgami, upłynęło już w Wiśle sporo wody. W wielu ośrodkach badawczych, wydawnictwach, grupach byłych uczestników ruchu, a także w samym związku zawodowym, poświęca się tradycji i dorobkowi “Solidarności” coraz więcej uwagi.

A jednak prezydent Gdańska, jako spiritus movens, wraz z ministrem kultury i dziedzictwa narodowego, marszałkiem sejmiku województwa pomorskiego, przewodniczącym NSZZ „Solidarność” i dyrektorem fundacji „Solidarność”, przy wsparciu historycznego, pierwszego przewodniczącego Związku Lecha Wałęsy oraz związanego od początku z „Solidarnością” metropolity gdańskiego abp. Tadeusza Gocłowskiego dostrzegli potrzebę i podjęli decyzję o powołaniu do życia nowej instytucji – Europejskiego Centrum Solidarności.

Jest to poniekąd urzeczywistnienie apelu wielu przybyłych do Gdańska na 25-lecie „Solidarności” prezydentów i premierów oraz wybitnych przedstawicieli życia społecznego o stworzenie takiej instytucji. W ciągu niespełna trzech lat powinien więc stanąć w pobliżu pomnika poległych stoczniowców okazały budynek, usytuowany tuż za bramą Stoczni Gdańskiej, będący początkiem większej przestrzennej całości. Jego adres będzie brzmiał: „Droga do wolności 1”.

Decyzją prezydenta miasta rozpisano w ubiegłym roku międzynarodowy konkurs architektoniczny. Cieszył się on sporą popularnością. Do Gdańska napłynęło ponad 60 projektów z całego świata. Jury, w skład którego wchodziło paru światowej sławy architektów, pod przewodnictwem Georga Fergussona wyłoniło zdobywców nagród i wyróżnień. Ze zdobywcą pierwszej nagrody – gdańską grupą Fort lub nagrody drugiej – Gray International w najbliższym czasie zostanie podpisany kontrakt.

Oczywiście, co podkreśliło jury, oba te projekty domagają się naniesienia poprawek, a także – co istotne dla pracowników ECS – doprecyzowania architektury wnętrza, aby dobrze służyło statutowym celom. Rdzeń założeń architektonicznych został jednak już zdefiniowany. Teraz głównym problemem pozostaje tempo realizacji projektu. Oddanie do użytku w 30. rocznicę „Solidarności” podstawowej części budynku, w której będzie mieściło się muzeum, wydaje się skomplikowane, ale osiągalne. Badania archeologiczne, gęstwa przepisów uruchamiających unijne środki czy powolne procedury przetargowe mogą zwalniać tempo budowy centrum.Jednak – jeżeli nie wystąpią nieoczekiwane przeszkody – 31 sierpnia 2010 roku muzeum otworzy swe podwoje dla publiczności. Początkowo wątpliwości wśród części opinii publicznej budziła decyzja ministra kultury o obcięciu aż o 13 milionów przyznanej wcześniej unijnej dotacji 51 milionów euro, ale późniejsze deklaracje ministra Zdrojewskiego o przekazaniu dodatkowych funduszy oraz o harmonogramie ich przyznania pozwalają oczekiwać, że ten sposób finansowania może się okazać nawet bardziej skuteczny niż poprzedni.

Głównymi celami centrum są zabezpieczanie i eksponowanie dziedzictwa „Solidarności”, pamiętając o jej korzeniach (za cezurę przyjęto rok 1970) i kontekście międzynarodowym, a także twórcze przekazanie owego dziedzictwa następnym pokoleniom, ukazując jego aktualność i uniwersalizm. Z założenia działalność centrum powinna być ponadpolityczna, niezwiązana z żadną partią, promująca wartości głębsze, wspólne Polakom pomimo różniących ich politycznych opcji.

Nad realizacją owych celów czuwa rada pod przewodnictwem marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, w skład której wchodzą Timothy Garton Ash, Marek Cichocki, Antoni Dudek, Jerzy Eisler, Andrzej Friszke, Dariusz Gawin, Zbigniew Gluza, Jarosław Gowin, Aleksander Hall, Adolf Juzwenko, Andrzej Paczkowski, Wojciech Roszkowski, Arkadiusz Rybicki, Jacek Taylor.Pierwszemu z tych celów, retrospektywnemu, służyć ma nowoczesne interakcyjne muzeum pokazujące, jak wydarzenia, które zapoczątkował strajk w Stoczni Gdańskiej, uruchomiły efekt domina – demontaż systemu komunistycznego w całej Europie Środkowej i Wschodniej (i oddziałujący także poza jej granicami). Służyć mu mają również różnorakie, krążące po całym świecie wystawy, a także multimedialne archiwum zabezpieczające dziedzictwo „Solidarności”, dziś bardzo rozproszone, a niekiedy także zaniedbane.

Drugi cel, prospektywny, to przeniesienie tego dziedzictwa w przyszłość, przekazanie go kolejnym pokoleniom, młodym, nie tylko Polakom. Pokazanie, że solidarność, troska o dobro wspólne, budowanie głębszej ideowej wspólnoty przy szacunku dla różnorodności, nie jest anachronizmem, ale twórczym wyzwaniem, któremu warto poświęcić swą energię i zdolności. Celowi temu winno służyć m.in. kreowanie wydarzeń kulturalnych, warsztaty dla nauczycieli, wymiany uczniów, wspieranie badań naukowych.

By nie czekać z realizowaniem owych celów aż do jubileuszu „Solidarności”, pracę nad ich urzeczywistnianiem podjął z początkiem lutego dwudziestoosobowy zespół, którym mam zaszczyt kierować.

Jak dotąd, oprócz wsparcia licznych prac badawczych, inicjatyw wydawniczych i projektów filmowych, rozpisaliśmy (wraz z PISF) konkurs na film fabularny o „Solidarności”, którego jury stanowią: Mirosław Chojecki, Jan Dworak, Maciej Grzywaczewski, Agnieszka Holland, Jerzy Stuhr i Krzysztof Zanussi oraz konkurs na logo ECS, które wybiorą wybitni przedstawiciele środowisk artystycznych i agencji reklamowych z całego kraju. Kończymy też wstępną fazę przygotowań do obchodów 20-lecia strajków stoczniowców i studentów.

Na szczęście od czasu, kiedy słowa „solidaruch”, „etosiarz”, „styropianowiec” były w Polsce popularnymi obelgami, upłynęło już w Wiśle sporo wody

W ramach imprezy, którą nazwaliśmy „maj Niezależnych” obejrzeć będzie można dwie wystawy, przysłuchać się dyskusji panelowej na uniwersytecie oraz uczestniczyć w koncercie muzyki niezależnej, który poprowadzą Agnieszka Szydłowska i Zbigniew Hołdys, a w części pierwszej, przypominającej okres lat 80. uczestniczyć będą Jacek Fedorowicz (nie jako muzyk, lecz autor DTV i kolega kierownik), Armia, Tilt z Tomkiem Lipińskim oraz Voo Voo.

W części drugiej, prezentującej późniejsze interpretacje muzyki lat 80., wystąpią Maciej Maleńczuk (utwory Włodzimierza Wysockiego), Habakuk (piosenki Jacka Kaczmarskiego) oraz ukraiński Greenjolly (który swą popularność zdobył na kijowskim majdanie podczas pomarańczowej rewolucji).

Podobne koncerty zamierzamy organizować później w innych miastach Polski. W ramach obchodów Sierpnia’80 przewidujemy występy teatrów ulicznych, widowisko „Światło i dźwięk” w gdańskiej stoczni, paradę orkiestr dętych, konkurs grafików „Symbole wolności” oraz zbieranie solidarnościowych pamiątek. Taką akcję zbiórki pamiątek planujemy przeprowadzić we wszystkich większych centrach „Solidarności”.

We wrześniu uczestniczyć będziemy w Forum Ekonomicznym w Krynicy, organizując panele o solidarności europejskiej. Listopad, to festiwal „All About Freedom/Wszystko o Wolności” – interdyscyplinarne wydarzenie artystyczne, łączące projekcje filmów, debaty i spotkania z twórcami oraz koncerty i spektakle teatralne, a także konkurs na realizację filmową, otwarte „Warsztaty wolnościowe” i wystawa fotografii. W ramach festiwalu przewidujemy też projekt objazdowy, który winien trafić do największych miast w Polsce.

W grudniu naszym udziałem w obchodach 25-lecia Nagrody Nobla dla Lecha Wałęsy będzie program „Młody Nobel”, którego celem jest promocja idei i dziedzictwa „Solidarności” wśród młodzieży z całej Europy. W programie „Młody Nobel” znajdą się: wykłady, dyskusje panelowe, warsztaty, a także koncert muzyki organowej, zwiedzanie wystawy „Drogi do wolności” oraz Westerplatte.

Wszystkie te zamierzenia oraz wiele innych powiodą się, jeśli ECS stanie się realnym centrum współpracy oraz integracji. Już dziś wiele organizacji i instytucji ofiaruje nam różnorodne możliwości wspólnych działań. Zgłaszają się też osoby prywatne. Każdy taki kontakt jest bezcenny. Chodzi tu bowiem o coś więcej niż badanie przeszłości lub atrakcyjne jej pokazywanie.

W ten sposób tworzą się więzi metapolityczne ludzi, dla których Sierpień ’80 nie jest zamkniętą historią. Wpisuje to w mapę niepodległej Rzeczypospolitej sieć międzyludzkiej solidarności. Tej solidarności, która nadal jest i najbardziej uniwersalnym, i najlepszej światowej jakości polskim produktem.

Nie odtworzymy dzisiaj, prawie 30 lat po polskim Sierpniu, wielkiej, 10-milionowej „Solidarności”, ale 10 000 stuosobowych, lokalnych „Solidarności” byłoby nie mniejszym zwycięstwem.

Autor jest dominikaninem, teologiem, filozofem i publicystą. W latach 80. był doradcą NSZZ „Solidarność” oraz dziennikarzem “Tygodnika Solidarność”. W 1981 r. wstąpił do zakonu dominikanów. Od ubiegłego roku jest dyrektorem Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku

Solidarność” – ruch o równie klarownym moralnym przesłaniu co „The Movement” Martina Luthera Kinga. Ruch równie konsekwentnie stosujący się do zasady non violence jak patriotyczny zryw Mahatmy Gandhiego i jego zwolenników. Ruch, który poprzez współudział w bezkrwawym demontażu jednego z najokrutniejszych i najpotężniejszych w historii imperiów wpłynął na losy świata w stopniu nie mniejszym niż rewolucja francuska.

Wreszcie – najbardziej powszechny ruch społeczny w historii świata, uczestniczyła w nim bowiem 1/4 całego społeczeństwa, a ponieważ do owego ułamka wlicza się jedynie aktywnych zawodowo pracowników przedsiębiorstw państwowych, jest to znacznie zaniżony szacunek.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Publicystyka
Estera Flieger: Co łączy Krzysztofa Stanowskiego z Elonem Muskiem? A mógł namieszać w wyborach
Publicystyka
Rozmowy w Dżuddzie i czerwone linie, których nie przekroczy Kijów
Publicystyka
Daria Chibner: Czas osłabić USA, przyszła pora na zemstę frajerów. Bądźmy jak Donald Trump
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Reset z Rosją nową doktryną Donalda Trumpa. To geopolityczna katastrofa PiS
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Drodzy biskupi – odwagi! Komisję ds. pedofilii w Kościele trzeba powołać bez zwłoki
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń