Kochać rąsia w rąsię z RAŚ-em

Hasło „Kocham Polskę” nie przerywa marszu po władzę ramię w ramię z Ruchem Autonomii Śląska.

Publikacja: 26.08.2015 14:55

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

„Dla mnie patriotyzm i odczucie, i dobre wrażenie, które ja wywożę, wyjeżdżając z tego kraju, to to jest rzecz opieczętowana najwyższymi emocjami" – wzleciała u Wielowieyskiej szefowa cyrku na wylocie. Jak zwykle, ni z gruchy, ni z pietruchy, a jakby z Muchy. Anny, niestety, Muchy. Ale pusty to bajer, czy freudowska wpadka?

Całodobowe urągowisko od czapy - u Wielowieyskich, Olejnikówien, Kraśków, na skrzyżowaniach ulic, pod budką z lodami, na przełomie Dunajca, w kukurydzy, pod jabłonią, w śmigłowcu, na ściernisku, na plaży, ze szczurem na piersi, yorkusiem, niemowlęciem wyrwanym ze snu do medialnej ustawki, z wycieraniem w sweter jabłka złapanego na straganie – cały ten latający cyrk zapowiadał się jeszcze na długie dwa miesiące. Na powyższy, zagadkowy konstrukt językowy zatliła się więc w sercu człowieka iskierka. „Wywożę wyjeżdżając."... Czyżby? Wywozi i wyjeżdża z syfu i folkloru tego kraju, niczym Donek z Bieńkowską? Byłbyż to więc już ów moment, w którym „opieczętowawszy się najwyższymi emocjami", emocjami patriotyzmu niewątpliwie, czas spieprzać z Polski?

Pozostało 84% artykułu

BLACK WEEKS -75%

Czytaj dalej RP.PL. Nie przegap oferty roku!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki