Czy Kajetan P. atakował policjantów konwojujących go do Polski?

Kajetan P. miał dwukrotnie usiłować ugryźć policjantów konwojujących go wojskowym samolotem CASA z Malty do Polski. Prokuratura nie ma jeszcze informacji na ten temat.

Aktualizacja: 01.03.2016 10:56 Publikacja: 01.03.2016 10:36

Kajetan P. na pokładzie wojskowej Casy, którą przyleciał z Malty do Warszawy

Kajetan P. na pokładzie wojskowej Casy, którą przyleciał z Malty do Warszawy

Foto: materiały policji

Czytaj więcej:

Do ataku na funkcjonariuszy - jak informuje rmf24.pl – miało dojść na pokładzie samolotu, którym podejrzany o zabójstwo mężczyzna wracał z Malty do Warszawy. Do szarpaniny doszło podczas podchodzenia do lądowania. Gdy policjanci zapinali pasy konwojowanemu, Kajetan P. miał próbować ugryźć jednego z funkcjonariuszy w rękę. Później, podczas sprawdzania kajdanek na nogach, choć był przytrzymywany, Kajetan P. miał niemal ukąsić policjanta w ucho. Podczas lotu mężczyzna zachowywał się agresywnie, ale udało się go obezwładnić. Już podczas lądowania P. był spokojny.

W Komendzie Głównej Policji nikt nie chce oficjalnie potwierdzić agresywnego zachowania konwojowanego z Malty mężczyzny. Do prokuratury nie wpłynęło żadne zawiadomienie w tej sprawie. – Policja nic nam nie sygnalizowała - mówi Wojciech Sołdaczuk, z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zapewnia, że jak trafi zawiadomienie śledczy się zajmą sprawą.

Podczas transportu do aresztu, a także na sobotnie przesłuchanie do prokuratury, Kajetanowi P. założono specjalny kask ochronny, by nie mógł nikogo pogryźć. W trakcie samego przesłuchania mężczyźnie zdjęto te zabezpieczenia. – Był spokojny, do żadnych incydentów nie doszło – zapewnia nas prok. Sołdaczuk.

Czy podejrzany o zabójstwo, na którego ekstradycję z Malty musiał zgodzić się tamtejszy sąd, może usłyszeć kolejne zarzuty, bez jego zgody? – Wszystko zależy od tego gdzie dokładnie doszło do incydentu, czy już na terytorium Polski, czy gdzie indziej – tłumaczy śledczy. Podkreśla, że bez zgłoszenia z policji, obdukcji i zeznań świadków trudno mówić o zarzutach, skoro sprawa nie jest jeszcze prowadzona.

Marcin Szyndler, rzecznik Komendy Głównej Policji poinformował „Rzeczpospolitą”, że Kajetan P. podczas przygotowania do lądowania nie chciał pozwolić na zapięcie pasów. – Policjanci musieli użyć siły fizycznej – opowiada. Policjant podkreśla, ze trudno w tej sytuacji mówić o czynnej napaści osoby konwojowanej. – Takie rzeczy, taki przejaw agresji się zdarza  – zauważa rzecznik. Policja nie będzie w tej sprawie prowadzić postępowania.

Kajetan P. podejrzany jest o zamordowanie na początku lutego 30-letniej Katarzyny P., nauczycielki włoskiego. Po zbrodni odciął głowę ofiary, spakował ciało i przewiózł taksówką do swojego mieszkania, gdzie je podpalił.

Zabójca uciekł. Policja szukała go dwa tygodnie. Łowcy cieni wytropili go na Malcie. Po Kajetana P. poleciała wojskowa CASA. Na jej pokładzie Kajetan P. wracał do Polski sam, wraz z konwojującymi go policjantami. Mężczyzna przyznał się do zbrodni. W sądzie, podczas przedłużania wniosku o areszt przyznał, że planował kolejne zabójstwa.

Przestępczość
Czy masakra w Kaszmirze ma związek z wizytą J.D. Vance'a w Indiach?
Przestępczość
Floryda. Strzelanina na stanowym uniwersytecie. Co najmniej jedna osoba nie żyje
Przestępczość
Rosyjski sąd złagodził wyrok dla amerykańskiego żołnierza Gordona Blacka. O kilka miesięcy
Przestępczość
Atak nożownika w Amsterdamie. Wśród rannych Polak
Przestępczość
Agenci federalni ścigają migrantów. Mniej zasobów na walkę z pedofilią, narkotykami i terroryzmem