Poseł Konrad Szymański (PiS) chce rozliczyć unijnego komisarza ds. sprawiedliwości z deklaracji interwencji u niemieckiej minister sprawiedliwości.
Eurodeputowana PO Urszula Gacek ujmie problem Jugendamtu w lutowym raporcie dotyczącym praw obywatelskich.
A europoseł Bogusław Rogalski (dawniej LPR) jeszcze pod koniec października przygotował oświadczenie w sprawie aktów dyskryminacji, jakie europosłom zgłaszają przedstawiciele niemiecko-bytyjskich, belgijskich i francuskich rodzin, którym Jugendamt odmawia praw do kontaktu z dziećmi.
– Ta formuła wzywania do reakcji sprawdza się w Parlamencie Europejskim niezwykle rzadko – zauważa Szymański, który o zajęcie się Jugendamtem zabiega od 2005 roku. Trzykrotnie już składał interpelację. Ma nadzieję, że ostatnie, opisane przez „Rz”, przypadki porwań dzieci przez polskie matki skłonią wreszcie Komisję Europejską do zajęcia się problemem. – W europarlamencie jest ok. 250 skarg od poszkodowanych przez Jugendamt – mówi Szymański. – Dwie moje interpelacje, z 2005 i 2006 roku, ówczesny komisarz ds. sprawiedliwości Franco Frattini skwitował jednozdaniowymi odpowiedziami, że to kwestia prawa wewnętrznego.
Szymański we wrześniu skierował trzecią interpelację do nowego komisarza Jacques’a Barrota. Zauważył on we wrześniu na łamach „Rz”, że niemieckie sądy pomijają unijne rozporządzenie nakazujące uwzględnianie interesu dziecka przy przyznawaniu sądowej opieki nad nim. Zapowiedział również, że porozmawia o tym z niemiecką minister sprawiedliwości. Szymański chce się dowiedzieć, czy doszło do spotkania z panią minister oraz jakie złożyła wyjaśnienia.