Ruszył proces byłego rzecznika MON Bartłomieja M. Chodzi o aferę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej

Były rzecznik resortu obrony Bartłomiej M. i pięć innych osób odpowie za aferę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Przed warszawskim sądem okręgowym ruszył właśnie proces w tej sprawie. Spółka mogła stracić kilka milionów złotych.

Publikacja: 25.03.2025 12:09

Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wyprowadzają byłego rzecznika prasowego Ministers

Tarnobrzeg, 30.01.2019

Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wyprowadzają byłego rzecznika prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej Bartłomieja M. z tzw. posiedzenia aresztowego w Sądzie Rejonowym w Tarnobrzegu

Foto: Darek Delmanowicz/PAP

Postępowanie przed sądem w tej sprawie rozpoczyna się po ponad sześciu latach od zatrzymania najbliższego niegdyś współpracownika Antoniego Macierewicza. Śledztwo prokuratorskie, które właśnie ma swój finał w sądzie, rozpoczęło się jeszcze wcześniej, bo w grudniu 2017 r.

To wtedy prokuratura w Tarnobrzegu zajęła się sprawą powoływania się na wpływy w Ministerstwie Obrony Narodowej, niegospodarności i działania na szkodę PGZ SA. W konsekwencji w czerwcu 2021 r. do sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia. Przez ponad trzy i pół roku w tej sprawie nic się nie wydarzyło. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono dopiero w lutym 2025 roku.

Czytaj więcej

Bartłomiej Misiewicz pozostanie na wolności

Były rzecznik MON Bartłomiej M. przed sądem. Ruszył proces w sprawie afery w Polskiej Grupie Zbrojeniowej

Ostatecznie jednak proces rozpoczął się we wtorek. Do sądu nie przybyła połowa osób objętych aktem oskarżenia, w tym Bartłomiej M. Składania wyjaśnień odmówili we wtorek były poseł PiS i urzędniczka MS, wcześniej jednak nie przyznali się do winy. Podobnie jak Robert Sz., były dyrektor wykonawczy, który jednak jako jedyny zabrał głos. Mówił, że w spółce nie było żadnej procedury zamówieniowej ani wymogów przeprowadzania przetargów. Opisywał też proces decyzyjny w PGZ przekonując, że zadania do wykonania zlecane były jedynie przez zarząd i to nierzadko przydzielane bezpośrednio konkretnym pracownikom, z pominięciem ich przełożonych. Odniósł się też szczegółowo do niektórych umów i realizacji zawartych w treści oskarżenia. 

Nieobecnego we wtorek w sądzie Bartłomieja M. prokuratura oskarża o przekroczenie uprawnień jako funkcjonariusza publicznego poprzez działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Mowa o zawieraniu niekorzystnych dla spółki umów, dotyczących m.in. organizacji koncertu, fikcyjnych usług szkoleniowych i organizacji targów obronnych.

Według śledczych M. doprowadził do wyrządzenia szkody w wysokości 1,2 mln zł działając wspólnie z Agnieszką M. – byłą urzędniczką w MON. Kobieta, została przy tym oskarżona o przekroczenie uprawnień przy organizacji wystawy militarnej, której patronem miał być resort obrony.

„Akt oskarżenia przeciwko Bartłomiejowi M. obejmuje również wywoływanie przekonania o wpływach w MON i podjęcie się załatwienia sprawy organizacji wystawy w komercyjnym centrum wystawienniczym oraz uzyskania w zamian korzyści majątkowej w kwocie ponad 55 000 zł” – informowała prokuratura.

Co ważne w tym wątku, Bartłomiej M. miał działać wspólnie i w porozumieniu z byłym posłem PiS Mariuszem Antonim K. Były polityk miał przyjąć 35 tys. zł łapówki. Mężczyzna stawił się przed sądem i nie przyznał się do winy. Zapowiedział, że na wszystkie pytania odpowie podczas niejawnego posiedzenia.

Milionowe straty w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. W tle korupcja i powoływanie się na wpływy w MON

Na ławie oskarżonych zasiedli też: były członek zarządu PGZ Radosław O. i byli dyrektorzy spółki Robert Sz. oraz Robert K. Zdaniem prokuratury mężczyźni zawierając niekorzystne kontrakty wyrządzili spółce ponad 3,3 mln zł szkody.

Czytaj więcej

Bartłomiej Misiewicz prawomocnie skazany za reklamę wódki "Misiewiczówki"

Bartłomiejowi M. i trzem byłym pracownikom spółki grozi do 10 lat więzienia, byłemu posłowi i byłej urzędniczce w MON do 8 lat pozbawienia wolności.

Przypomnijmy, że Bartłomiej M. po zdobyciu władzy przez PiS w 2015 r. został szefem gabinetu politycznego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza i rzecznikiem resortu. Zasiadł też w radzie nadzorczej PGZ. W połowie 2016 r. jednak zrezygnował z tych funkcji po doniesieniach mediów o jego rzekomym handlowaniu posadami w spółce. W 2019 r. został zatrzymany przez CBA w śledztwie dotyczącym przekrętów w PGZ. Spędził w areszcie ponad 5 miesięcy i wyszedł na wolność po wpłaceniu 100 tys. zł poręczenia majątkowego. W 2022 r. były rzecznik MON został prawomocnie skazany na 20 tys. zł grzywny za niezgodne z prawem reklamowanie wódki „Misiewiczówka” w mediach społecznościowych.

Postępowanie przed sądem w tej sprawie rozpoczyna się po ponad sześciu latach od zatrzymania najbliższego niegdyś współpracownika Antoniego Macierewicza. Śledztwo prokuratorskie, które właśnie ma swój finał w sądzie, rozpoczęło się jeszcze wcześniej, bo w grudniu 2017 r.

To wtedy prokuratura w Tarnobrzegu zajęła się sprawą powoływania się na wpływy w Ministerstwie Obrony Narodowej, niegospodarności i działania na szkodę PGZ SA. W konsekwencji w czerwcu 2021 r. do sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia. Przez ponad trzy i pół roku w tej sprawie nic się nie wydarzyło. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono dopiero w lutym 2025 roku.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca, Emerytury i renty
Czy liceum i studia wliczają się do emerytury?
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Spadki i darowizny
Kto dziedziczy po bracie kawalerze lub niezamężnej siostrze?
Nieruchomości
Ważny wyrok Sądu Najwyższego w sprawie służebności przesyłu
Nieruchomości
Jak blisko granicy działki sąsiada można sadzić drzewa? Oto co mówi prawo
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Oświata i nauczyciele
Nauczyciele nie będą tracić wynagrodzenia przez wycieczki
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście