Postępowanie przed sądem w tej sprawie rozpoczyna się po ponad sześciu latach od zatrzymania najbliższego niegdyś współpracownika Antoniego Macierewicza. Śledztwo prokuratorskie, które właśnie ma swój finał w sądzie, rozpoczęło się jeszcze wcześniej, bo w grudniu 2017 r.
To wtedy prokuratura w Tarnobrzegu zajęła się sprawą powoływania się na wpływy w Ministerstwie Obrony Narodowej, niegospodarności i działania na szkodę PGZ SA. W konsekwencji w czerwcu 2021 r. do sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia. Przez ponad trzy i pół roku w tej sprawie nic się nie wydarzyło. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono dopiero w lutym 2025 roku.
Czytaj więcej
Sąd Apelacyjny w Warszawie rozpatrzył skargę prokuratury na decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie,...
Były rzecznik MON Bartłomiej M. przed sądem. Ruszył proces w sprawie afery w Polskiej Grupie Zbrojeniowej
Ostatecznie jednak proces rozpoczął się we wtorek. Do sądu nie przybyła połowa osób objętych aktem oskarżenia, w tym Bartłomiej M. Składania wyjaśnień odmówili we wtorek były poseł PiS i urzędniczka MS, wcześniej jednak nie przyznali się do winy. Podobnie jak Robert Sz., były dyrektor wykonawczy, który jednak jako jedyny zabrał głos. Mówił, że w spółce nie było żadnej procedury zamówieniowej ani wymogów przeprowadzania przetargów. Opisywał też proces decyzyjny w PGZ przekonując, że zadania do wykonania zlecane były jedynie przez zarząd i to nierzadko przydzielane bezpośrednio konkretnym pracownikom, z pominięciem ich przełożonych. Odniósł się też szczegółowo do niektórych umów i realizacji zawartych w treści oskarżenia.
Nieobecnego we wtorek w sądzie Bartłomieja M. prokuratura oskarża o przekroczenie uprawnień jako funkcjonariusza publicznego poprzez działanie na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Mowa o zawieraniu niekorzystnych dla spółki umów, dotyczących m.in. organizacji koncertu, fikcyjnych usług szkoleniowych i organizacji targów obronnych.