O sprawie zrobiło się głośno, gdy media ujawniły, że zanim doszło do śmierci dziecka, dyspozytor odmówił wysłania karetki do miejscowości Ujazd w powiecie grodziskim (Wielkopolskie), gdzie doszło do zatrucia (decyzję dyspozytora oceniła później jako błędną specjalna komisja powołana przez wojewodę wielkopolskiego). Rodzice i dwie dziewczynki w wieku 3 i 7 lat, pojechali do szpitala w Nowym Tomyślu, gdzie trzylatka zmarła. Jej matka i siostra także były hospitalizowane z powodu objawów zatrucia.
Czytaj więcej
Do Prokuratury Krajowej wpłynęło w czwartek zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na sprowadzeniu zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób. Chodzi o sprzedaż wysoce szkodliwego dla ludzi środka na gryzonie. W ostatnich tygodniach stał się on przyczyną śmierci trojga dzieci.
Trutka w styropianie, zarzuty dla ojca
Do ich domu pojechała straż pożarna, która wykryła wielokrotne przekroczenie norm silnie trującego fosforowodoru. Jego źródłem były tabletki środka na gryzonie, które umieszczono na zewnątrz, w elewacji domu, i zaklejone pianką montażową. W zetknięciu z powietrzem i wilgocią, zaczął wydobywać się śmiertelnie trujący fosforowodór.
Jak podała prokuratura, sekcja zwłok dziecka nie wykazała przyczyny śmierci trzylatki. Śledczy zlecili przeprowadzenie dodatkowych badań. Choć wyników jeszcze nie ma, prokurator zdecydował o przedstawieniu ojcu rodziny zarzutu narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zarówno u córek i żony.
Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu do pięciu lat więzienia.